Krzywcza.eu - Dla wszystkich, którzy dobrze wspominają lata spędzone w Krzywczy.

Ostatnio przeglądając swoje rodzinne archiwum natrafiłem na kartkę pocztową, która jakimś cudem zachowała się do naszych czasów, a przeleżała w szufladzie 70 lat. W międzyczasie przeżyła ze dwie powodzie i przeprowadzkę. Adresatem był mój ojciec, a autorem Józef Gąska. Pamiętam go bardzo dobrze. Był bednarzem. W chwilach wolnych jako dzieciak bardzo lubiłem patrzeć jak wykonywał beczki. Z mozołem strugał klepki, robił obręcze, dno, dopasowywał każdą z części. W szpary wkładał liści z pałki wodnej, a na koniec wypalał. Do dziś w pamięci mojej zachował się zapach dębiny. Pamiętam jego pomarszczoną i opaloną twarz. Często wysyłał mnie do „Knajpy” po dwadzieścia Sportów [dla młodszego pokolenia informacja, że Sporty to papierosy bez filtra]. Pamiętam jego opowiadania na pastwisku, gdy razem paśliśmy krowy. Opowiadał o swoich wojennych przeżyciach często mówił w języku węgierskim całkowicie niezrozumiały dla słuchających tych opowieści. Aby zrozumieć dlaczego opanował ten język należy przypomnieć kilka faktów z jego biografii.

Urodził się w Krzywczy 2 stycznia 1917 r. w rodzinie z tradycjami bednarskimi. Od małego uczył się tego fachu i jak większość pracował na roli. Służbę wojskową odbywał w Przemyślu w 4 Pułku Saperów. Brał udział w wojnie obronnej w 1939 r. Ze swoją jednostką przebijał się przez Rumunię na zachód. Został internowany na Węgrzech. I już wiemy skąd Pan Józef znał język węgierski, a na dowód pobytu w obozie internowania jest kartka, która zachowała się moim rodzinnym archiwum.

Kartka wysłana 27 V 1942 z Szombathely [stempel pocztowy]. Oto jej treść: 

Varpalota 25 V...

Kochany Kolego Julku!

Nie gniewaj się, że tak długo do Ciebie nie pisałem. Po raz pierwsza moja kartka! Albo druga jak piszę do Ciebie. Pozdrawiam Cię mile i serdecznie. Również i twą rodzinę i dziadka. I wszystkich znajomych. Ja Bogu dzięki jestem zdrów za wolą Pana Boga. I pracuję teraz w kopalni węgla, miesiąc już upłyną, pracuje się osiem godzin dziennie, czy to w dzień lub też w nocy. Co do powodzenia to chyba wiesz jak może być? Teraz nie brak tylko chleba, ale jakoś się da wytrzymać. Przedtem byłem u bednarza, ale przyszedł rozkaz opuścić swą ulubioną pracę, a przełożyć się do kopalni i tak nie wiesz jaki jest dzień. Muszę pracować , bo bez pracy nie ma kołaczy. Kończę na razie, drugim razem więcej.

Cześć, serwus, do widzenia. Józek

 alt

Kochany Julku!

 Serdecznie Ci dziękuję za pomoc w [nieczytelne], ja tego nie zapomnę. Napisz, co słychać tak na ogół. Pozdrów serdecznie kolegów W. Kasp. [Władysława Kasprowicza], Kwasi W. [Kwasiżura Władysława] i wielu innych.

Józef Gąska

Varpolata

Wespren – megyn

Hungaria

alt

 Po wojnie wrócił do rodzinnej miejscowości ożeniła się ze Stefanią Gałuszką. Prowadził wraz z żoną gospodarstwo rolne oraz od czasu do czasu jak miał zamówienie robił beczki. Miał dwójkę dzieci. Zmarł 15 lutego 1997 r.

Epizod węgierski p. Józefa, to jeden z wielu zagmatwanych wojennych losów Krzywczan jakie udało się zachować od zapomnienia dzięki niepozornej kartce pocztowej.

Piotr Haszczyn

Várpalota – miasto w zachodnich Węgrzech, w komitacie Veszprém. Liczy ok. 20 000 mieszkańców. Było ważnym ośrodkiem przemysłu: wydobywczego [kopalnie węgla brunatnego], metalurgicznego, maszynowego i chemicznego. Początki osady sięgają XIII w. Ważnym obiektem dla miejscowości jest Rynek, przy którym mieści się kościół, centrum handlowe oraz zbudowana z kamienia średniowieczna forteca. [Źródło Wikipedia].

Linki

Blog Krzywcza Trzy Kultury Facebook - Krzywcza Trzy Kultury Facebook - Gmina Krzywcza Facebook - Hobbitówka

Parafia Krzywcza

Hobitówka

strona www

alt alt alt alt alt


 

 

 

 

Łatwy dostęp do innych przedsięwzięć internetowych, które są powiązane z Portalem Krzywcza Trzy Kultury oraz stron związanych z Krzywczą.