-
Szczegóły
Bardzo ciekawym uzupełnieniem przebiegu bitwy krzywieckiej są wspomnienia mjr. Tadeusza Ostrowicza dowódcy 3. Dywizjonu 11. Karpackiego Pułku Artylerii Lekkiej spisane w maju 1943 roku w Iraku, a opublikowane przez Kazimierza Fuglewicza w publikacji Wrzesień, wrzesień.
Stan osobowy kadry dowódczej 3.Dywizjonu w Kampanii wrześniowej przedstawiał się następująco:
|
III dywizjon
|
|
dowódca III dywizjonu
|
mjr Tadeusz Ostrowicz
|
|
|
adiutant dywizjonu
|
ppor. Jan Barański
|
|
|
oficer zwiadowczy
|
por. rez. Andrzej Świątkowski
|
do 14 IX
|
|
ppor. Jan Franciszek Rękawek
|
|
|
oficer obserwacyjny
|
ppor. rez. Tadeusz Witowski
|
|
|
oficer łączności
|
por. rez. Zdzisław Ratyński
|
|
|
dowódca kolumny amunicyjnej
|
NN
|
do 11 IX
|
|
por. rez. Andrzej Świątkowski
|
od 14 IX
|
|
dowódca 7 baterii
|
kpt. Sergiusz Hałaniewicz
|
17 IX ranny, w niewoli
|
|
ppor. rez. Tadeusz Łastowski
|
|
|
oficer zwiadowczy
|
ppor. rez. Euzebiusz Wójcik
|
|
|
oficer ogniowy
|
ppor. rez. Tadeusz Łasłowski
|
|
|
dowódca 8 baterii
|
kpt. Tadeusz Bronisław Bommer
|
|
|
oficer zwiadowczy
|
ogn. pchor. Józef Czwordon
|
|
|
oficer ogniowy
|
ppor. rez. Jan Pioterek
|
|
|
dowódca 9 baterii
|
kpt. Adam Szpilczyński
|
|
|
oficer zwiadowczy
|
ppor. Stanisław Śliwiński
|
|
|
oficer ogniowy
|
por. Wiktor Wojciechowski
|
|

mjr Tadeusz Ostrowicz
Dywizjon dotarł do Krzywczy przez Bachów i Chyrzynę przeprawił się przez San i przejeżdżając przez Krzywczę został rozlokowany w okolicach Brzozowej Góry na Karczmie, w czasach, gdy ta góra była na swoim miejscu. Kilka lat ten punkt fizjograficzny za zgodą Urzędu Gminy został przeniesiona w inne miejsce. Major Tadeusz Ostrowicz wspomina:
12 września: O świcie rozpoczynamy marsz w kierunku na wschód, zajmując stanowiska ogniowe w rejonie Bachowa. Bezpośredni marsz na Przemyśl przez Birczę – Olszany okazał się niemożliwy z wielu względów bezpieczeństwa oraz złych warunków drogowych. Pozostał więc kierunek na Babice lub przeprawa przez San i potem wprost na Przemyśl. W godzinach południowych meldowano patrole nieprzyjaciela, które po otwarciu ognia przez oddziały ubezpieczająco-osłonowe, wycofały się. Wysyłam patrol ppor. Wodzińskiego w celu rozpoznania przeprawy przez San. W godzinach przedwieczornych wracają, przynosząc wieść, że poziom wody w Sanie jest tak niski, że istnieje jedynie kwestia pokonania brzegów, które miejscami są spadziste i piaszczyste. Wieczorem zapada moja decyzja przeprawy w najbliższym miejscu od Krzywczy, w celu koncentracji i zorganizowania opóźniającej obrony przed naporem wojsk nieprzyjaciela, działających na szerokim odcinku z kierunku południowego i zachodu na Przemyśl, będący głównym celem przypuszczalnego ataku. Przygotowanie marszowe o godz. 21 i wymarsz w kolumnach bateryjnych, kolumna amunicyjna i tabory dywizjonowe na końcu. Pluton po dowództwem ppor. Pioterka, oficera ogniowego 8. baterii, ubezpiecza całą kolumnę idąc na końcu.
Dowódca 7. baterii, kpt. Hałaniewicz, melduje późnym wieczorem zaginięcie sześciu żołnierzy i dwóch wozów z taboru dywizjonu, które pozostawały pod jego pośrednim dowództwem.
13 września: Podczas wczorajszej odprawy w dowództwie dywizji, otrzymujemy rozkaz powstrzymania natarcia nieprzyjaciela na Przemyśl, szybkiego opanowania miasta i przejęcia dróg komunikacyjnych. W celu ukończenia ewakuacji należy powstrzymać napór nieprzyjaciela co najmniej o jeden dzień. Zadanie to dla 11. dywizji piechoty w sile dwóch pułków piechoty, 48. i 49., wspartych ogniem 11. PAL-u, bez dywizjonu. Na inne luźne jednostki liczyć nie można. Załoga Przemyśla, według zdania dowódcy dywizji płk. Prugar-Ketlinga, praktycznie nie istnieje. Dowództwo korpusu i oddziały garnizonu w części ewakuowane. Pozostałe oddziały liniowe znajdują się na innych odcinkach operacyjnych. Zadanie proste — powstrzymać marsz nieprzyjaciela wzdłuż drogi Babice – Krzywcza – Przemyśl, organizując silną obronę na wschód od miejscowości Krzywcza. Tak wyglądało to w dniu wczorajszym, kiedy dywizjon był w drodze na nowe stanowiska ogniowe. O świcie odnajduję baterie odpoczywające i przygotowujące się do przekroczenia Sanu w rejonie starego promu na południe od Krzywczy. Morale wszystkich bardzo wysokie, poziom dużego zmęczenia. Zarządzam zaraz odprawę oficerów dywizjonu, wydając odpowiednie rozkazy do rozpoznania stanowisk ogniowych oraz punktów obserwacyjnych. Ogólny kierunek strzału na miejscowości Krzywcza oraz na przeprawy na Sanie, wzdłuż drogi.
Stanowiska ogniowe rozpoznają oficer zwiadowczy dywizjonu por. Świątkowski oraz oficerowie ogniowi — baterii 7. ppor. Wizmur i baterii 8. ppor. Pioterek, z odpowiednimi komórkami zwiadu dywizjonu i baterii. Rejony wskazane w terenie — około 8 – 10 km na wschód od Krzywczy, pomiędzy drogą wiodącą do Przemyśla a Sanem. Pofałdowania terenu i zakrzaczenie ułatwiają wybór. Zalecam umocnienie działobitni oraz punktów dowodzenia. Punkty obserwacyjne: dywizjonowy w rejonie środkowego batalionu 48. pułku piechoty, przy dowódcy pułku, obok punkt obserwacyjny 7. baterii. Punkt obserwacyjny 8. baterii w lewo około 400 m, po lewej stronie drogi. Wysunięty punkt obserwacyjny batalionu osłonowego — w pierwszej linii obrony około kilometra przed nami w prawo. Wyznaczony na obserwację wysuniętego i równocześnie łącznikowego do piechoty, ppor. Czwordoń organizuje natychmiast ognie wstrzymujące i zaporowe, w porozumieniu z dowódcą batalionu osłonowego, mjr. Lityńskim z 49. pułku piechoty. Łączność z punktami i stanowiskami ogniowymi podwójna. Łączność między punktami obserwacyjnymi rokadą i do obserwatora wysuniętego, poprzez mój punkt obserwacyjny. Wszystkie patrole telefoniczne świetnie pracują, pomimo braku sprzętu.
W godzinach tuż przed południem przychodzą meldunki od obserwatora, ppor. Czwordonia, do piechoty, przy batalionie osłonowym, że na żądanie dowódcy batalionu, wraz z nim poszedł do przedniej kompanii, skąd będzie lepsza i bezpośrednia obserwacja, oraz zaczyna pierwszy ogień baterią 8., prawie na maksymalnym celowniku dla haubic 100 mm, na pojawiające się oddziały wyładowującej się piechoty na wschód od Krzywczy. Ogień trwa około pół godziny. Z uwagi na wzmożony ruch piechoty i podchodzące do przepraw na Sanie wozy z piechotą, bateria 7. zostaje podporządkowana ppor. Czwordoniowi, w celu prowadzenia wspólnego ognia. Bardzo skuteczny i skoncentrowany ogień wstrzymuje przeprawy przez San. Widać kilka zniszczonych wozów transportowych. Wszelki dalszy ruch ustaje. Ogień zaporowo- -wstrzymujący dezorganizuje ruch oddziałów nieprzyjaciela. Baterie 2. dywizjonu nie sięgają celownikami na przeprawy. O godz. 12.30 odzywa się artyleria nieprzyjaciela ze stanowisk na zachód od Krzywczy, widać nawet błyski. Nasze celowniki są na granicy. Niemcy zaczynają ponadto ostrzeliwać artylerią ciężką rejon obrony piechoty. Po przygotowaniu artyleryjskim, wyładowana piechota nieprzyjaciela zaczyna natarcie w sile batalionu na przednie oddziały osłonowe. Nasilenie ognia ciężkiej broni maszynowej oraz bezpośredni ogień artyleryjski wsparcia powodują powolne wycofywanie się na drugą pozycję obronną. Do strzelających już 7. i 8. baterii dołącza 2. dywizjon. Natarcie piechoty nieprzyjaciela załamuje się. Po półgodzinie następuje powtórne natarcie, które znów zostaje zatrzymane po godzinnej walce z przeważającymi siłami nieprzyjaciela. Na żądanie mjr. Lityńskiego i płk. Nowaka ponownie oddaję 7. i 8. baterię do dyspozycji ppor. Czwordonia, który wszczyna silny ogień na nowe siły nieprzyjaciela, podjeżdżające tuż do przeprawy na Sanie. Było to dla Niemców dużym zaskoczeniem i znów święcimy sukcesy.
Z uwagi jednak, że w międzyczasie poważne siły nieprzyjaciela pojawiają się na południe od przedniego batalionu, grożąc mu odcięciem, dowódca obrony odcinka płk. Nowak decyduje się na całkowite przesunięcie przedniego batalionu do odwodu, co następuje stopniowo, czego nieprzyjaciel nie zauważa i nie wszczyna natarcia. W czasie tego odskoku ppor. Czwordoń organizuje i nadal prowadzi ogień na przeprawy, niewidoczne z żadnego innego punktu obserwacyjnego poza punktem wysuniętym. W czasie zmiany punktu obserwacyjnego ppor. Czwordoń zostaje kontuzjowany bliskim wybuchem pocisku artyleryjskiego. Po opatrzeniu przez sanitariusza piechoty wraca na główny punkt obserwacyjny przy dowódcy obrony, przy prawym batalionie. Stamtąd na żądanie pułkownika Nowaka rozpoczyna całym dywizjonem ognie nękające na przedzierające się oddziały z południa, po sforsowaniu Sanu z południa, tak aby odciąć linię oporu piechoty od wycofania się dalszego na Przemyśl. Ciągły ogień od godz. 16 do 17 krzyżuje plany nieprzyjaciela, jednak duże siły pojawiają się już na drodze Krzywcza — wschód.
W międzyczasie dowódca obrony przenosi się do lewoskrzydłowego batalionu. Jestem z nim w bezpośrednim kontakcie. Z mego punktu obserwacyjnego prowadzę ogień 7. baterii na oddziały tuż przed nami nacierające. Bateria 8. osłania lewą stronę od drogi. Natarcie piechoty nieprzyjaciela, po uprzednim silnym ogniu artylerii, co najmniej kilku pułków, ogniu broni maszynowej i moździerzy, o godz. 17 zatrzymuje się i wydaje się, że nastąpiła konsolidacja bez prób ponowienia natarcia. Niewątpliwie duże straty są po obu stronach. Na pewno Niemcy nie liczyli się z takim oporem, niełatwym do zorganizowania w tak krótkim czasie. Ogień z naszej strony też nieco słabnie z uwagi na poprzednie duże zużycie amunicji w godzinach południowych. Trwa jednak w ramach lokalnych celów aż do zmroku i nawet zgodnie z otrzymanymi rozkazami aż do godz. 22, jako ognie na umówione cele, robiąc wrażenie, że nie nastąpi z naszej strony całkowite wycofanie. Przednie oddziały piechoty są nadal w styczności z nieprzyjacielem. Nasze punkty obserwacyjne są zagrożone i zostają zwinięte, bez możliwości zabrania kabla. Ogień jednak trwa w tym czasie.
Dywizjon 3. o godz. 22.30 zostaje poderwany do odmarszu na Przemyśl, co jest zaskoczeniem, bo wydawało się, że nadal pozostaniemy w przeorganizowanej obronie. Jak się później dowiedziałem na odprawie u dowódcy artylerii dywizyjnej, płk. Gruińskiego, musimy wycofać się przez Przemyśl, bo grozi nam całkowite odcięcie, a naszym zadaniem ma być przedostanie się do Lwowa, który ma się stać nowym bastionem oporu pod dowództwem gen. Sosnkowskiego, będącego już w rejonie na wschód od Przemyśla i zaczynającego organizować front z oddziałów w tym rejonie. Do Przemyśla mamy około 15 – 20 km, może mniej. Kiedy walka powoli ustawała, około godz. 19 zarządziłem odprawę oficerską na stanowisku 7. baterii, by przede wszystkim podsumować dzisiejszy dzień, nasz chrzest bojowy, który wygląda imponująco. Z grubsza przedstawiłem całokształt działania, co spotkało się z dużą ciekawością linii ogniowej. Dowódcy baterii mają to samo powtórzyć odpowiednio swoim żołnierzom przy najbliższej okazji. Zaczynam od strat całego dnia dzisiejszego: jeden łącznościowiec zabity, pozostał w przedniej linii podczas odskoku z ppor. Czwordoniem, drugi tamże ranny, kpr. W. Kuźniar, dowódca patrolu łączności, kontuzjowani także ppor. Czwordoń i jego podoficer strzelniczy. Trzy konie zabite — patrolu telefonicznego, i dwa niezdolne do dalszej służby — zwiadu 8. baterii. Udzielam pochwały wszystkim, którzy bez względu na pełnioną funkcję wypełniali swój żołnierski obowiązek.
Z polecania dowódcy obrony płk. W. Nowaka, mam przedstawić do najwyższego odznaczenia oficera łącznikowego, który cały czas działał przy przednich oddziałach i przy nim, a dzięki któremu załamywało się wielokrotnie natarcie nieprzyjaciela; dzięki odpowiednim ogniom osłonowo-niszczącym na przeprawy i koncentrację piechoty natarcie było wielokrotnie dezorganizowane, umiejętnemu manipulowaniu ogniami dywizjonu piechota w bardzo dużej mierze zawdzięcza, że nie została odcięta i nie poniosła takich strat jak oddziały nieprzyjaciela. Odczytuję notatkę otrzymaną od płk. Nowaka, udzielającą najwyższego uznania z wnioskiem o przedstawienie ppor. Czwordonia do krzyża Virtuti Militari, a obsługę punktu obserwacyjnego i łączności przy nim — do Krzyża Walecznych. Całość działania obserwacyjnego przy piechocie miałem możność obserwowania z mego punktu, podziwiając to wraz z innymi dowódcami piechoty. W późniejszym terminie z takim samym wnioskiem wystąpił dowódca batalionu mjr Lityński. O wysoce wyróżniającym się działaniu ppor. Czwordonia mówił na odprawie płk. Gruiński, dowódca artylerii dywizyjnej, mając informacje bezpośrednio od dowódcy obrony płk. Nowaka. Odpowiedni wniosek do dowódcy dywizji był sporządzony w sztabie artylerii dywizyjnej. Losów jego nie znam.
Za sprawne działanie na linii ogniowej wyróżniłem oficerów ogniowych, ppor. Wizmura i ppor. Pioterka. Dowódcy baterii, robiąc obrachunek z dnia dzisiejszego, wypowiedzieli się, by sporządzić wnioski o przyznanie Krzyża Walecznych również innym żołnierzom, którzy wybitnie się wyróżnili, nie tylko tym działającym w bezpośredniej styczności z nieprzyjacielem. Sprawa ta była później poruszana na odprawie u dowódcy artylerii dywizyjnej. Znalazła poparcie, przy omawianiu pierwszego pułkowego wniosku o przyznanie Virtuti Militari, wniosku o tyle cenniejszego, że dotyczył piechoty.
W rezultacie ustalono podać wnioski o przyznanie Krzyża Walecznych następującym żołnierzom: por. Barańskiemu, adiutantowi dywizjonu, pchor. Hallemanowi, pof. zwiad. 8. baterii, por. Witowskiemu, of. obs. dywizjonu, kpr. Kuźniarowi, dowódcy patrolu telefonicznego, kpr. Szczurkowi, pof. strz. 8. baterii, st. ogn. Kapelskiemu, szefowi 8. baterii, ppor. Wizmurowi, of. ogn. 7. baterii, ppor. Pioterkowi, of. ogn. 7. baterii, por. Świątkowskiemu, of. zw. dywizjonu, plut. Połdiakowi, pof. łączn., bomb. Frankowskiemu, obsł. telef. p. o. wys. Do tej listy należałoby dodać jeszcze: szefa 7. baterii, podoficera zw. dywizjonu oraz szefa kolumny zaopatrzenia dywizjonu, których nazwisk obecnie nie pamiętam.
O godz. 23 ruch 3. dywizjonu zostaje wstrzymany, aż do nadejścia nowych rozkazów z dowództwa pułku, które już ruszyło na Przemyśl. Jako oficera łącznikowego z dowództwem wyznaczyłem ppor. Wodzińskiego (…)
Redakcja Piotr Haszczyn [wrzesień 2025 r.]
Jeśli doceniasz moją pracę postaw kawę Kliknij