Etymologia nazwy Kijów pochodzi prawdopodobnie od Kija, a nie stolicy Ukrainy. Jest to podjazd z Krzywczy w kierunku Reczpola, który kończy się szczytem o nazwie Kijów [350 m.n.p.m – nowy pomiar, stary 355 m.n.p.m.], i przysiółkiem związanym terytorialnie częściowo z Krzywczą, a częściowo z Wolą Krzywiecką o tej samej nazwie. Pierwszy raz ta nazwa została użyta w zachowanym dokumencie w połowie XVIII w. czyli jeszcze przed budową Nowego Traktu Węgierskiego obecnie drogą wojewódzką nr 884. Jeszcze 40 lat temu nikt z Krzywczy podjazd pod górę nie nazywał Górą Krzywiecką, mówiło się zawsze Kijów, ale kłamstwo powtarzane wielokrotnie staje się prawdą. Dziś tylko zasiedziani Krzywczanie i osoby, które dawno temu wyjechały z miejscowości określają to miejsce jako Kijów. Góra Krzywiecka znajduje się za Reczpolem tuż za rezerwatem Brzozy Czarnej i kończy się szczytem o wysokości 373 m.n.p.m.
Na zboczu Góry Kijów w Krzywczy w listopadzie 2024 r. rozpoczęto budowę wieży widokowej o wysokości całkowitej 37,5 metra. Fundamenty wieży znajdują się na wysokości 330 m.n.p.m, a taras widokowy na wysokości 35 m. Tak więc okolicę oglądamy z wysokości 365 m.n.p.m. Łamana forma konstrukcja jest wykonana ze stali obita elementami drewnianymi. Wieża powstaje z inicjatywy Urzędu Gminy Krzywcza w ramach projektu partnerskiego „Budowa, przebudowa i remont infrastruktury turystycznej na terenie Związku Gmin Turystycznych Pogórza Dynowskiego”. Koszt inwestycji 1 377 390,90 zł, w tym promesa: 919 893,55 zł, wkład własny: 457497,35 zł.
Oprócz wieży widokowej ma zostać zrealizowane cztery zadania:
1.Przebudowa drogi gminnej nr 1 16236 R – droga otrzyma asfaltową nawierzchnię, powstanie też ścieżka rowerowa [To droga na Babią rzekę, Krzyż Jubileuszowy i dalej na Karczmę]
2.Rozbudowana zostanie infrastruktura turystyczna wokół krzyża Jubileuszowego w Krzywczy - powstać ma m.in. taras widokowy oraz elementy małej architektury (ławki, stojaki rowerowe itd.). Nie wiem czy władze pamiętają, że krzyż nie jest skończony - brakuje podstawy - według projektu miał być nią być Order Virtuti Militari wykonany z kostki.
3.Rozbudowa infrastruktury wokół wieży widokowej - planuje się m.in. budowę budynku gospodarczego z przeznaczeniem na obsługę wieży widokowej, magazynu energii elektrycznej, paneli fotowoltaicznych i turbiny wiatrakowej, montaż elementów małej architektury (ławki, wiata z grillem), stworzenie przyrodniczej ścieżki edukacyjnej, budowę zbiornika na wody opadowe wraz z kanalizacją deszczową, parkingu i wewnętrznych dróg komunikacyjnych oraz budowę oświetlenia terenu wraz z iluminacją świetlną wieży widokowej.
4.Przebudowany ma zostać fragment drogi wojewódzkiej nr 884, gdzie powstanie ścieżka pieszo - rowerowa oraz nowe zjazdy
Czas pokaże ile z tych zadań zostanie zrealizowanych. Wieża ma zostać oddana do użytku w maju 2025 r. i stać się atrakcją turystyczną, ale dla turysty ważne są nie tylko widoki, ale i informacje historyczne, legendy związane z miejscem i najbliższą okolicą. Poniżej prezentuje, zdjęcie Kijowa i kilkanaście opowieści o Kijowskim wzgórzu.
Bitwa Krzywiecka
Podczas Bitwy Krzywieckiej 13 września 1939 r., na Kijowie był osadzony 2 batalion mjra Byszewskiego, któremu przypadła obrona wzgórza. Ale z pewnością batalion ten nie brał czynnego udziału w bitwie. Zaś w okolicach dzisiejszej Wieży Widokowej były stanowiska lekkiej artylerii. Tak wspomina spotkanie z owymi artylerzystami gen. Bronisław Prugar- Ketling: „(…) Zatrzymałem się na chwilę przy miejscu postoju dowództwa dywizji [Karczma na Łazach], gdzie mnie krótko poinformowano, że Niemcy podeszli pod Krzywczę i montują natarcie. Droga na Babice przepełniona jest oddziałami zmotoryzowanymi, po których bębni nasza artyleria. Podjechałem więc dalej ku przodowi na punkt obserwacyjny, gdzie powitały mnie rozradowane twarze artylerzystów płk. Gruińskiego i ppłk. Obtułowicza, meldując o wykonaniu kilku skutecznych nawał ogniowych na kolumny nieprzyjaciela, posuwające się po szosie i w dolinie Sanu. Nawały te, będące pełnym zaskoczeniem dla wroga, musiały mu zadać ciężkie straty tak w ludziach, jak i w sprzęcie i materiale. Obecnie świeże siły niemieckie podchodzą już bardzo ostrożnie ku wsi Ruszelczyce, gdzie prawdopodobnie grupują się do natarcia(…)”. Te stanowiska prawdopodobnie znajdowały się po prawej stronie wzdłuż drogi do Wieży Widokowej na Kijowie. [Patrz zdjęcie].
Zagadkowe pecki
Kilka metrów poniżej Wieży Widokowej na Kijowie w Krzywczy znajdują się zagadkowe betonowe elementy. Są to pozostałości po jakieś budowli. Jakieś bo chociaż przez kilkadziesiąt lat pytałem o te elementy wielu ludzi nikt nie znał ich historii. Są to dwa betonowy pecki, jeden zachowany w całości, a drugi częściowo. Pochodzą, oceniając ich wygląd z XX w., ale ich przeznaczenie to kolejna Tajemnica Kijowa. Jak się dowiedziałem pecki te stanowiły podstawę wieży geodezyjnej.
Tu zginął por. Antoni Makowski
Po przeciwnej stronie drogi, gdzie znajduje się Wieża Widokowa na Kijowie w Krzywczy miało miejsce tragiczne wydarzenie, które niedawno ujrzało światło dzienne. 13 IX 1939 r. por. Antoni Makowski miał tam punkt obserwacyjny, mimo silnego ostrzeliwania punktu przez artylerię nieprzyjaciela trwał i podawał dane artylerii, która prowadziła ogień bardzo skutecznie, wreszcie jeden z pocisków trafia w sam punkt obserwacyjny, zabijając na miejscu por. Makowskiego i cała obsadę posterunku. To następna tajemnica Kijowa znana niewielu.
Masowy grób Żydów
Około 150 m od Wieży Widokowej na Kijowie w Krzywczy w kierunku Reczpola znajduje się miejsce następnej tajemnicy. 17 września 1939 r. niemieckie oddziały Einstzkommando rozstrzelało na skraju lasu na wzgórzu Kijów ok. 17 Żydów (liczba rozstrzelanych jest sporna od 11 do 17). Odbyło się to w niedzielę po nieszporach. Zajechały ciężarówki na krzywiecki rynek, z których wysiedli żołnierze niemieccy. Z domów znajdujących się w pobliżu kościoła wyprowadzali mężczyzn pochodzenia żydowskiego. Powiedziano im, że będą wywiezieni na roboty do Rzeszy. Przywieźli ich na skraj lasu na przysiółku Kijów. Czterech Polaków zmuszono do wykopania dołów. Jak zeznaje jeden z świadków było dwa groby. Wszyscy czterej myśleli, że to jest ich koniec życia. Gdy wykopali dół Niemcy zaprowadzili ich w głąb lasu skąd słyszeli strzały. Po chwili przyprowadzili ich do dołu, w którym były już zwłoki zabitych Żydów, których kazali zakopać. Miejsce to po wojnie było odwiedzane przez młodzież szkolną, ale w latach 60 tych zabroniono tej pamięci. W 2016 r. pomogłem odnaleźć to miejsce dzięki pomocy p. Urbana z Kijowa.
Gdzie jest ten grób?
Po lewej stronie drogi Dynów-Przemyśl mnie więcej w okolicy wieży telefonicznej w otulinie lasu w czasie II wojny światowej doszło do innej egzekucji ludności. Nie ma na ten temat zbyt wielu informacji, ale uzyskane wiadomości z kilku źródeł wskazują, że Niemcy w lesie rozstrzeli grupę Polaków i Żydów. Nie wiadomo kiedy, nie wiadomo ile osób, nie wiadomo, w którym miejscu. Nie było naocznych świadków, ale mieszkańcy Kijowa twierdzą, że takie wydarzenie miało miejsce. To następna tajemnica Kijowa. Może ktoś na ten temat ma więcej wiadomości to proszę o podzielenie się nią.
Radziecki czołg
Zjazd z Kijowa to zawsze było wielkie niebezpieczeństwo. Na przestrzeni wielu lat wydarzyło się tu mnóstwo wypadków w tym śmiertelnych. Najbardziej spektakularne, o którym pozostało mgliste wspomnienie miało miejsce w sierpniu 1968 r. radzieckich żołnierzy, którzy jechali do Czechosłowacji w ramach Interwencji Układu Warszawskiego. Na platformach przewożono czołgi, prawdopodobnie typ T-55. W Krzywczy dzieci szkolne czekały z kwiatami, by powitać bratnią armię, gdy nagle rozległ się huk. Jeden z wozów nie wyhamował na „drugim kolanie”, to ten pierwszy zakręt jadąc z góry i wjechał w przepaść w kierunku cmentarza. W tym wypadku nie było ofiar śmiertelnych, jeden z żołnierzy został opatrzony w Ośrodku Zdrowia w Krzywczy. Helikopterem, który wyładował na Błoniu w pobliżu „Klina”, przyleciał wysoki ranga wojskowy, którego zwieziono na miejsce wypadku. W Krzywczy pozostało kilkunastu żołnierzy, którzy przez dwa tygodnie likwidowali skutki wypadku dobrze się przy tym bawiąc. Wypadek ten jest powszechnie znany, ale szczegóły już nie.
Cmentarz choleryczny
Jakieś 200 m poniżej Wieży Widokowej na Kijowie w Krzywczy, przylegając do lasu znajduje się Cmentarz Choleryczny mieszkańców Krzywczy. Cmentarz ten powstał prawdopodobnie końcem XIX w. Zapewne grzebano tam zmarłych na cholerę i inne choroby zakaźne mieszkańców Krzywczy i okolicznych miejscowości wszystkich obrządków. Najwięcej podczas I wojny światowej. Tak wspomina Władysława Jaroszewska nauczycielka w Szkole w Reczpolu: „(…) Między pierwszą, a drugą inwazją wybuchły w Reczpolu i całej okolicy epidemie tyfusu, cholery i czerwonki, które dłuższy czas panowały, zabierając z tego świata liczne ofiary (…). Cmentarz ten od wielu dziesiątek lat nie był odwiedzany przez rodziny i pamięć o nim zaginęła. Przyczynił się do tego przesąd, że będąc na cmentarzu można się zarazić chorobą. Takie cmentarze istniały w Krzywczy, Ruszelczycach, Reczpolu.
Baba topielniczka
Jakieś 300 m, w kierunku południowym od Wieży Widokowej na Kijowie, znajdują się źródła potoku Babia Rzeka. Pisze o tym i Kijowie w 1873 r. Encyklopedysta Galicji Antoni Schneider: (…) Babia Rzeka przysiołek w obrębie gm. Krzywczy nad Sanem w pow. Przemyskim 1/6 mili ku wschodnio - południowej stronie miasteczka, opodal granicy Krzywczy z Wolą Krzywiecką i Reczpolem, jako też przechodzącego tędy traktem dukielsko - węgierskiego. Składa się z 7, u podnóża wzgórza Kijowem zwanego, rozłożonych chat, nad potokiem Babia Rzeka zwanym, który tu również ma swoje źródła i płynąć ku północnemu zachodowi łączy się w Krzywczy z potokiem Jardini czyli Jordanem, uchodzącym do Sanu. W dawnych dokumentach jest wzmianka o istniejącej nad Babią Rzeką mogiłą oraz dawnym jeziorku czyli źródle Babiej Rzeki, o którem wiele po między ludem tradycji istniało; z tych najciekawszych była legenda o babie topielniczce, która w niem miała niegdyś swoje siedlisko, lecz dziś już lud o wszystkiem tem czem raz więcej zapomniał. (…).
Wprawdzie pozostały tylko mokradła, a mogiła okazała się być kopcem granicznym usypanym za czasów Orzechowskich w XVI w., to rzeczywiście znajdują się tam źródła potoku Babia Rzeka, ale Baby Topielniczki już nie ma. Ma za to swoje siedlisko Gąsiorek.
Legenda o Babie Topielniczce
Jednak ktoś zna legendę o Babie Topielniczce spod Kijowskiego wzgórza: „W mokre i mgliste noce Baba Topielniczka przechadza się jednak po tej okolic. Błądzi po mokradłach w poszukiwaniu utraconej miłości. Czasem zbłąkanemu wędrowcy może ukazać się jej półprzeźroczysta postać. Czasem poczuje tylko podmuch lodowatego wiatru, czasem trzask łamanych gałęzi. Czasem w gęstej mgle zbłąkany podróżnik usłyszy kobiecy szept i nawoływanie. Biada temu kto podąży za tym wołaniem”.
Potyczka z kozakami
Następna historia zwiana z terenem Kijowa wydarzała się w pierwszych dniach oblężenia Twierdzy Przemyśl we wrześniu 1914 r. Opisuje ja na kartach książki Przemyśl Twierdza Niezdobyta Jacek Błoński. W kierunku Dynowa wyruszyła ciężarówka z pocztą. W tym czasie nie było jeszcze wiadome, że Rosjanie okrążyli już Twierdzę. Wydarzenie miało miejsce, gdzieś poniżej Wzgórza Kijów przy dojeździe do Krzywczy. Ale oddajmy głos autorowi:
(...) Tego pamiętnego dnia rankiem dzielny pan Kosiński załadował kilkanaście worków mieszczących, oprócz przesyłek urzędowych i wojskowych, także listy zawierające słowa pocieszenia, tęsknoty i miłości od żołnierzy i przemyślan do rodzin. Po wysłuchaniu ostatnich wskazówek i wiadomości na temat ruchu wojsk rosyjskich wyruszył ciężarówką w drogę w kierunku Dynowa. Z początku podróż przebiegała bez żadnych niespodzianek. Kiedy wojskowy automobil dojeżdżał do Krzywczy położonej około dwudziestu kilometrów od Przemyśla, został niespodziewanie zaatakowany.
Nagle na drodze pojawili się jeźdźcy w wysokich futrzanych czapkach. Kosiński z przerażeniem w oczach wpatrywał się w sześciu groźnie wyglądających Kozaków zbliżających się wolno do ciężarówki. Jednak po chwili Kozacy zatrzymali się. Po raz pierwszy żołnierze z Przemyśla mogli ujrzeć żołnierzy wroga, którzy zaraz po zejściu z koni zaczęli strzelać do dzielnego pocztowca i jego załogi jak do celów na strzelnicy. W powietrzu rozległ się odgłos karabinowych strzałów, a nad głową przerażonego pocztowca świszczały rosyjskie kule.
Kiedy już się wydawało, że nadchodzi kres wyprawy i trzeba będzie zginąć w obronie cennego ładunku, lub też w najlepszym przypadku zakończyć dopiero co rozpoczętą wojenną przygodę w rosyjskiej niewoli, w panu Kosińskim obudził się duch Marsa. Ten wysłużony weteran C.K. Armii w randze wachmistrza szybko opanował strach. Widząc wystraszone twarze żołnierzy i ich oczy wpatrzone w niego, zrozumiał, że nie mogą dać się wystrzelać jak kaczki. Natychmiast kazał zatrzymać ciężarówkę, która wciąż jechała w stronę nadjeżdżających Rosjan. Następnie wykorzystując samochód jako osłonę przed kulami wroga przedostał się wraz ze swoim oddziałam pod wierzby rosnące przy szosie. Po czym gromkim głosem krzyknął do swoich wojaków:
- Macie mnie słuchać jak swego feldfebla na ćwiczeniach, bo inaczej zginiemy. Przeładować broń!
Potem Kosiński wydał rozkaz:
- sformować szereg i na mój rozkaz – ognia!
Kiedy Rosjanom wydawało się, że austriaccy żołnierze uciekli, pozostawiając samochód, zza drzew poleciał na nich grad kul. Jeden z Kozaków, trafiony karabinowym pociskiem, padł martwy na drogę. Po dłuższej wymianie ognia Kozacy widząc, iż zginął jeden z ich współtowarzyszy zaczęli wycofywać się. Kolejna kula zabiła konia. Rosjanie, jeszcze przez moment pewni zwycięstwa, pośpiesznie wycofali się z drogi i galopem uciekli z pola bitwy. Kosiński jeszcze przez chwilę wraz z żołnierzami rozglądał się wokół, wypatrując wroga, a potem wskazując głowę martwego kozaka leżącego na szosie rozkazał jednemu z żołnierzy:
- Przeszukać tego moskala, może ma jakieś ważne papiery lub mapę.
Żołnierz ostrożnie podszedł do ciała zastrzelonego Kozaka, haniebnie pozostawionego przez Rosjan. Po sprawdzeniu, czy aby martwy nieszczęśnik nie miał przy sobie jakiś dokumentów, żołnierz na polecenia Kosińskiego zabrał kozacki karabin i szablę, jako trofeum wojenne. (...)
Krzyż Jubileuszowy
Bardzo dobrze z Wieży Widokowej na Kijowie w Krzywczy będzie widać wzgórze Babia Rzeka, które jest najstarszą nazwą fizjograficzną w Krzywczy. Mniej więcej na jej środku znajduje się krzyż wykonany we wrześniu 1998 r., którego jestem pomysłodawcą. Krzyż o ażurowej konstrukcji ma wysokość 14 m, a jego projektantką była p. Alicja Strojna. Krzyż upamiętnia Jubileusz 600 lecia parafii [1398 – 1998], oraz bitwę 11 Karpackiej Dywizji Piechoty z oddziałami niemieckiej 7 Bawarskiej Dywizji Piechoty. I tu też tajemnica. Około 100 metrów od krzyża była pierwotna mogiła 23 polskich żołnierzy, którzy zginęli podczas bitwy 13 września 1939 r. W 1940 r. żołnierzy ekshumowano i pochowano w zbiorowej mogile na Cmentarzu Komunalnym w Krzywczy. W ramach projektu budowy wieży widokowej ma być przebudowana droga wiodąca z Krzywczy na Babią Rzekę przeznaczona na ścieżkę rowerową, zaś pod krzyżem ma powstać. taras widokowy oraz elementy małej architektury: ławki, stojaki rowerowe. Czas pokaże czy te plany urzeczywistnią się.
Brzozowa Góra
Nawet najstarsi mieszkańcy Kijowa, a pewnie i Reczpola nie wiedzą, że panowie geodeci pracujący przy Geoportalu [Elektroniczna mapa Polski], pozostawili swój dar w postacie umieszczenia na mapie szczytu Brzozowa Góra 358 m.n.p.m., który znajduje się tuż za Kijowem w kierunku wschodnim. Takich kwiatków, których nigdy nie było na mapie, a przede wszystkim w pamięci i bieżącym użytku mieszkańców panowie pozostawili więcej. Zapewne obligowało ich do tego Rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie Nazw Fizjograficznych, albo po "dokładnym wywiadzie terenowym" zaznaczyć swój teren nie licząc się z historia i miejscową tradycją. Samo zaś miejsce jest znakomitym punktem widokowym na Reczpol i Pogórze Przemyskie, widać stąd nawet Kopystańkę. Poniżej widoki z Brzozowej Góry - to już nie tajemnica.
Jest jeszcze do opowiedzenia przynajmniej kilka historii, które są na razie Tajemnicą Kijowskiego Wzgórza: O stoku narciarskim, O czołgu niemieckim, O Hobittówce, która stała się Chatąbrata i o postępowych geodetach, którzy historię i miejscową tradycją rozumieją inaczej, ale to może kiedyś indziej. Ale trzeba pamiętać, że nie zapisane historie umierają.
Piotr Haszczyn [luty 2025]
Zapraszamy na blog - http://krzywcza.blogspot.com/