Uncategorised
Obraz Krzywczy w 1971 r.
- Szczegóły
W kwietniu 1971 r. przyjechała do Krzywczy redaktorka Życia Przemyskiego Życie A. Bogusławska. Poniżej prezentujemy jej artykuł po. Wiosna przyszła jak gdzie indziej z przemyskiego tygodnika. Jaki był obraz tej wiosennej naszej Krzywczy? Za nadesłanie artykułu dziękuję Mieczysławowi Kopko. Zdjęcia z mojego archiwum.
Piotr Haszczyn [czerwiec 2023]
WIOSNA PRZYSZŁA JAK GDZIE INDZIEJ
Krzywczę [na zdjęciu widok na południową pierzeje rynku 1971], odwiedziłam w ostatnim dniu marca, było stosunkowo chłodno, nad pobliskimi wzgórzami nisko wisiały chmury. Spotkany na przystanku PKS starszy mężczyzna z niepokojem spoglądał w tym kierunku.
- Śnieg będzie padał, czy co... W Jugosławii 1-metrowe zaspy. Czytała pani?
Nie myślał chyba jednak poważnie o nawrocie zimy, bo zżyma się na szpetnie zaśmiecony plac, wskazując na stojący obok kosz na śmieci. Przed miesiącem pod zwałami śniegu nic nie było widać. Teraz brzydota ulicy doprowadziła do szewskiej pasji co wrażliwego mieszkańca. A mimo to, pomna na brzydotę przedmieść, odniosłam Krzywczę naprawdę sympatyczne wrażenie.
Na ogół było czysto i schludnie, jak na turystyczny szlak przystało. Wyrównywano wyrwy w chodniku, podsypując piaskiem nowe płytki, a w parku okalającym ośrodek zdrowia grabiono zeszłoroczną trawę. W gnieździe na przydrożnym drzewie rozgościły się bociany. Wiosna przyszła do Krzywczy. jak gdzie indziej. W przycupniętym do ziemi niepozornym domu będącym siedzibą gromadzkiej rady nie zastałam ani przewodniczącego ani sekretarza. Nie zdążyłam jeszcze na dobre się martwić, gdy panie z biura pośpieszyły z pomocą.
- Zaraz wróci kierownik naszego USC, będzie z kim porozmawiać...
Gromada Krzywcza ma w swoim posiadaniu ni mniej, ni więcej tylko siedem wsi. Osobliwa jest ze względu na warunki geograficzne i historyczne, słabo zaludniona i borykająca się z problemem gospodarstw podupadłych. Nie wliczono jej do tzw. terenów bieszczadzkich i wydaje się. ten czynnik, plus nieuregulowane w licznych przypadkach stosunki własnościowe - zaważyły w głównej mierze na dzisiejszym kształcie tej części powiatu. Budownictwo leży tu w powijakach, kultura rolna na niskim poziomie. gospodarstwa są nierentowne. W biurze gromadzkim kuły w oczy obwieszczenia o licytacji. Jak w tej sytuacji mówić o prężności, snuć porównania do innych?
W zacisznym USC rozprawiamy z kierownikiem o niżu demograficznym, który i tu zawitał.
- Kiedyś rejestrowałem od 180 do 200 noworodków powiada Jan Lewiarz – obecnie nie wiele więcej jak 100.
Przedstawiciel wojewódzkiej placówki GUS nie miałby dziś powodów do załamywania rąk nad uświadomieniem ludności wiejskiej. Przed kilkoma laty liczba urodzeń przewyższała liczbę zgonów, teraz proporcje się zmieniły. Starzejemy się, w szkołach brakuje uczniów, trzeba je reorganizować, łączyć.
Obok starego budynku wyrasta, okazały biurowiec. Roboty prowadzone przez miejscowy zakład usług remontowo-budowlanych mają być zakończone w bieżącym roku. Własna firma to duże ułatwienie w prowadzeniu inwestycji, sęk w tym, że buduje z powierzonych materiałów, a z tymi wiadomo jak jest. Zakład zatrudnia ludzi różnych specjalnościach: od murarzy aż po mistrzów pędzla. Wykonuje prace zlecone przez instytucje. Również poza granicami gromady. Działalnością kieruje technik budowlany Józef Kruk – informuje pan Lewiarz.
Uliczką pod górkę wspinam się ku odświeżonemu budynkowi ośrodka zdrowia. Towarzyszy mi zbolały człowiek który zdąża do dentysty. Dowiaduję się, że wprawdzie stąd pochodzi, ale mieszka i pracuje w Przemyślu, a więc przyjechał specjalnie. Wyrażam zdziwienie. bo czyż jest sens urządzać aż taką pielgrzymkę? Potem okazuje się, że ów przypadek nie był odosobniony. Lekarz dentysta Eugeniusz Strzałkowski miewa więcej takich oddanych pacjentów.
Przeszkadzam trochę Mieczysławowi Surowieckiemu [na zdjęciu obok] (st. felczer w tut. ośrodku dop. A. B). Oderwałam go od pilnego zajęcia, właśnie wraz z siostrą Bożeną Pawłowską zabierali się do pisania sprawozdania kwartalnego. Wyrozumiały jest jednak dla mojego natręctwa i oto notuję, że akcją szczepień ochronnych przeprowadzono sprawnie grubo przed wyznaczanym terminem. Podobnie jest z badaniami uczniów kończących klasę ósmą. Jeszcze tylko pozostali ci, którzy we wrześniu rozpoczynają dopiero naukę. Nie do każdej z dziesięciu wsi, podległych ośrodkowi dojedzie się pekaesem, - często trzeba korzystać z furmanki. Raz w tygodniu, w czwartek otrzymują do dyspozycji karetkę z Dubiecka. Wyrusza wtedy cały biały personel w teren gdzie czekają nie tylko badania lecz trzeba wygłosić pogadankę i udzielić porady. Warunki pracy nie stwarzają powodów d o narzekań, poprawiają się wyraźnie. I to nie tylko konkretnie na miejscu w siedzibie placówki wyposażonej po niedawno ukończonym remoncie w bieżącą wodę, centralne ogrzewania lecz także w środowisku.
Ostatnią wizytę podczas tego wiosennego zwiadu, składam p. Marii Kuźbidzie [na zdjęciu obok], prowadzącej klub “Ruchu". Trafiłam na ostatnie – przed południową przerwę – minuty urzędowania to też pośpiesznie wertuję kartki w kronice działalności. Ostatni zapis z początku marca kończy się na temacie: "Rok Kopernikowski”. Pani Maria tłumaczy, że nie zdołała jeszcze przepisać na czysto.
Spotkanie dla młodzieży szkolnej było bardzo interesujące. Wykładowca z Przemyśla (niestety nie pamięta jego nazwiska, wiem tylko, że nauczyciel), ciekawie opowiadał o Koperniku, a na tablicy, którą specjalnie przyniesiono ze szkoły robił nawet jakiejś rysunki.
Pracuje tu od czerwca ub. to długo i krótko zarazem, bo jak sama stwierdza nie wiele jeszcze zrobiła. Obecnie nosi sie z zamiarem utworzenia amatorskiego zespołu teatralnego I wystawienia jakiejś pogodnej, lekkiej sztuki. Liczy na pomoc ze strony KGW i młodzieży. Może na początek weźmiemy “Moralność pani Dulskiej”. Zapolska powinna się podobać.
Kupuję jeszcze “Kobietę i życie " (notabene kiosk znakomicie zaopatrzony, można pozazdrościć) i zmierzam do wyjścia.
W piecyku przy drzwiach buzuje ogień. Pani Maria postanowiła trochę napalić, mimo że wiedziała, że tego wieczoru i tak będzie gorąco. Kibice "Górnika" przyjdą oglądać transmisję z meczu.
Życie Przemyskie 14.04.1971 A. Bogusławska
Zapraszamy na blog - http://krzywcza.blogspot.com/
Rabin Abraham Galler
- Szczegóły
GALLER ABRAHAM (1794—1898). Przez całe swe życie był rabinem w miejscowości Krzywcza nad Sanem (koło Przemyśla). Posiadał dużą wiedzę judaistyczną i był wybitnym talmudystą. Szczególną opieką otaczał młodzież, starając się wychować ją w duchu religijnym i wszczepić w nią głęboki pietyzm dla prastarej kultury hebrajskiej. Dokładał też wielkich starań, by młodzież przyswoiła sobie wiedzę talmudyczną i głęboką miłość do prastarych skarbów literatury narodowej.
Abraham Galler miał dwóch synów, którzy kształcili się również na rabinów. Mosze Eleziera Gallera, ożenił się z córką cadyka dynowskiego Cwi Elimelecha, gdzie był rabinem na razie nie wiadomo oraz Dawida, który przez wiele lat był rabinem w Nieżankowicach.
Rabin Abraham Galler był zięciem rabina Dawida Schiffa z Krzywczy. Rabin Dawid Schiff był uczniem sławnego cadyka Horowitza z Lublina i kolegą słynnego rabina z Opatowa. Rabin Abraham Galler był jednym z niewielu uczniów słynnego rabina Hersza Meilecha Spiry z Dynowa. Uchodził za człowieka wielce bogobojnego i cieszył się dużą sympatią wśród szerokich rzesz chasydów dynowskich. Jako gorący zwolennik chasydyzmu nie chciał, ze względów zasadniczych, ogłaszać drukiem swych myśli. Rozporządził, by po jego śmierci spalić wszystkie pisma. Był rabinem w Krzywczy przez 76 lat. Przez kilka lat pełnił swój urząd razem z synem Dawidem, jak zaznaczono we wspomnieniach "nie robiąc sobie krzywdy". Rabin Abraham przybył do synagogi na modlitwy, owinął się w tałes i siedział długo zatopiony w modlitwie. Zgromadzeni czekali w wielkim napięciu na początku modlitwy Shabbos Kabbalas. Gdy było już wszystkim za długo ktoś usunął tałes z jego twarzy i ogłosił głośno na oczach zgromadzenia, że jego dusza wyszła. Dożył sędziwego wieku 104 lat i pochowany został w Krzywczy przez wierną gminę w specjalnym grobie honorowym, „Ohelu“ razem z teściem i szwagrem, który również był rabinem.
Na podstawie - Almanach i leksykon Żydostwa polskiego.
P.S. Za wskazanie źródła dziękuję Tadeuszowi Bartoszkowi.
Redakcja Piotr Haszczyn [maj 2023]
Zapraszamy na blog - http://krzywcza.blogspot.com/
Mistrz Frankowski
- Szczegóły
Jedna ze starszych, zasiedziałych od dawna w Krzywczy rodzin, to Frankowscy. W połowie XIX w. w Krzywczy mieszkało kilka rodzin o tym nazwisku prawdopodobnie spokrewnionych ze sobą. Wykaz katastralny wymienia: Franciszka, trzech Janów, Jakuba, Macieja, Michała, Mariannę.
Ktoś z wymienionych był ojcem Pawła Frankowskiego, który ożenił się z Paulina Wolańską córką Kazimierza i Julii z d. Rajtarowska urodzonej 15 lipca 1884 r.
Z tego małżeństwa narodziła się trójka dzieci: Jan 19 kwietnia 1907r. ożenił się Anielą z d. Wojtowicz c. Józefa i Stanisławy z d. Hurko, Helena ur. 18 kwietnia 1910 za Franciszkiem Bochniakiem - mieszkała najpierw w Drohobyczu, następnie w Stryju, a w czasie wojny przeprowadzili się do Krzywczy oraz Kazimierz urodziny 9 XI 1914 r.
Paweł Frankowski głowa rodziny najprawdopodobniej był rzemieślnikiem oraz prowadził gospodarstwo rolne. Dlatego stać go było, aby wysłać syna Kazimierza [Na zdjęciu drugi od lewej, zdjęcie wykonane zapewne w Austrii], na naukę zawodu do Austrii w pobliżu Salzburga na naukę rzemiosła stelmachowskiego, ale będąc za granicą nauczył się też wiele innych czynności stolarskich. Po powrocie do Krzywczy odbył służbę wojskową w jednej z przemyskich jednostek artyleryjskich i następnie zajął się rzemiosłem stelmachowskim i stolarskim. Gdzieś przed rokiem 1933 zmarł jego ojciec Paweł.
Będąc w Austrii, prawdopodobnie w warsztacie, gdzie uczył się fachu, budowano bobsleje. Po powrocie do Krzywczy zbudował bobslej. W zimie miejscowi chłopcy w kilka osób robili zrzutkę i za 2 zł wypożyczali ten wehikuł. Wyciągali na Kijów, a później zjeżdżali do samej Krzywczy. Najtrudniej miał pierwszy, który kierował pojazdem pozostali byli biernymi uczestnikami tej uciechy, w której prędkość była znaczna, a ryzyko duże. Dlatego nie wszyscy dojeżdżali do Krzywczy z suchymi spodniami.
W 1939 r. brał udział w kampanii wrześniowej, a później odbył podróż żołnierza tułacza przez Rumunię do Węgier, następnie do Splitu skąd wysłał do matki kartkę pocztową o takiej treści:
Split 15 III 1940
Kochani [Fot. Kazimierz pierwszy z lewej], co słychać kołowas czy jesteście zdrowi i jak wam się powodzi ja jestem zdrów, powodzenie dobre. Czy Kazik pisze co z Budapesztu bo pisał do mnie, że jest w Budapeszcie. Ja chwilowo jestem w Splicie w Jugosławii. Proszę podać adres Kopka bo słyszałem że obóz w Hiszmaros został zlikwidowany. Proszę podać żonie Tadyka ze Śrdeniej, a Tadyk mi doręczy. Jest tu bardzo ciepło około 30 stopni ciepła kąpiemy się w morzu, może dostanę tu pracę. Kończę z okazji świąt zasyłam najserdeczniejsze pozdrowienia Wesołych Świąt (…)
Następnie udał się do Francji z myślą przebicia się do Anglii. Miał już bilet na statek do Wielkiej Brytanii, ale się na niego spóźnił. To go ocaliło ponieważ okręt zatopili Niemcy.
Okres wojny spędził we Francji najprawdopodobniej doskonaląc swój warsztat rzemieślniczy. Wrócił do Krzywczy w 1946, gdzie ożeniła się ze Stefanią Staruch z nią miał syna, który zmarł w wieku niemowlęcym. W Ulicy wybudował z żoną dom z czerwonej cegły, w którym mieszkał i prowadził zakład stolarski.
Mając za sobą doświadczenia stolarskie [Na zdjęciu obok Kazimierz Frankowski pierwszy z prawej, prawdopodobnie Francja], z Austrii i Francji zajmował się w Krzywczy stolarstwem, a potrafił zrobić z drewna prawie wszystko. Miski, wałki, stolnice, koła do wozu, trumny, meble, stolarkę okienną, schody, podłogi, parapety i kto co sobie życzył. Ponieważ był kolegą mojego ojca w moim domu do dnia dzisiejsze są okna, parapety, drzwi, podłogi, schody wykonane przez niego.
Pamiętam go bardzo dobrze, chociaż niewiele z nim rozmawiałem. Miał specyficzne usposobienie, bardzo lubił żartować chociaż wylewny nie był. Przed wojną, wieczorami lubił straszyć młode panienki do czasu aż ktoś go nie przestraszył.
Zmarł 10 VI 2000 r., równo rok później zmarła jego żona Stefania. Dom z czerwonej cegły stał przez kilkanaście lat pusty, później został sprzedany , a dziś ma innych mieszkańców, którzy zapewne nie znają jego historii.
Kazimierz Frankowski to ostatni Krzywiecki stolarz, który z drewna potrafił robić cuda. Niech tych kilkanaście strof uchroni od zapomnienia Jego i starą krzywiecka rodzinę Frankowskich.
Piotr Haszczyn [maj 2023]
P.S.
Dwa heble stolarskie, które używał Mistrz Frankowski można zobaczyć w Krzywczy w Etno-Izbie. Strugi podarowała Dorota Gajdzik-Plutecka, której dziękuje za inspirację do napisania tego artykułu.
Zapraszamy na blog - http://krzywcza.blogspot.com/
Chrzestny Bartusówny
- Szczegóły
Maria Bartusówna [Na zdjęciu obok], urodziła się 10 stycznia 1854 roku we Lwowie. Jej ojciec, Stanisław Bartus, był malarzem. Matka, Henryka ze Szczepańskich, pochodziła z rodziny aktywnie uczestniczącej w ruchu literackim dlatego zapewne znała Jana Zachariasiewicza, który został ojcem chrzestnym Marii. Nie był to chyba wyjątek Zachariasiewicz był proszony w kumy także przez innych. Karol Estreicher w jednym z listów pisze: Donoszę Ci, że w piątek urodził mi się syn. Na imię mu Stanisław Ambroży. Zawiadomiłem o tym Zachara, przyszłego zapewne ojca chrzestnego, a ten nadesłał odę taką (…). Ostatecznie nie ma pewności, czy Zachariasiewicz był chrzestnym syna Estreichera. W tych czasach na chrzestnych dziecka były proszone osoby spoza rodziny o odpowiednim statusie. Potem były traktowane jako członek rodziny.
Maria od najmłodszych lat interesowała się literaturą i układała wiersze, po śmierci ojca zdobywała wiedzę drogą samouctwa. Mimo trudnej sytuacji materialnej udało się jej wydać w prasie kilkanaście wierszy, a nawet tomik poezji. Krótko pracowała w kilku gazetach. Po ukończeniu kursy froeblowskiego i po złożeniu egzaminu, podjęła pracę w szkołach i ochronkach.
Jako młodą nauczycielkę los ją rzucił niedaleko od Krzywczy na posadę nauczycielki do szkoły w Nienadowej. Napisała tu wiersz będący parodią znanego utworu niemieckiego wieszcza Goethego:
Znaszli ten kraj,
Gdzie wstęgą San się wije?
Gdzie lasów cień
Półdzikie ludy kryje?
Gdzie buja wiatr
A bieda z nędzą w parze
Pasterską pieśń
Przygrywa na fujarze,
Gdzie stanął czas,
Nie mówiąc ani słowa!
Znaszli ten kraj?
Ach, to jest Nienadowa!! (…)
W tym samym czasie w Krzywczy przebywał Zachariasiewicz przynajmniej czasowo, ale chyba się nie spotkali. Zanim jednak opuściła Nienadowę, zawarła znajomość z hrabiną Aleksandrą Konarską z Dubiecka. Konarska była osobą światłą, oczytaną, sama pisała, a nawet publikowała wiersze. W Dubiecku spędziła Bartusówna wakacje w 1881 roku. Tutaj napisała kilka znaczących dla jej twórczości liryków.
Dość szybko podupadła na zdrowiu, zachorowała na gruźlicę płuc i gardła. Choroba oraz brak stałego dochodu powodowała, że pisarka żyła w ubóstwie. Niestety w chwili gdy chrzestna potrzebowała pomocy Zachariasiewicz nie wspomógł jej, nie wiadomo czy nie pamiętał czy nie wiedział, bo pieniędzy mu nie brakowało.
W 1884 roku ukazał się poemat Bartusówny „Czarodziejska fujarka”. Napisała również dramat „Wanda”; jego fragment opublikowany w „Tygodniku Ilustrowanym” dobrze ocenił go Józef Ignacy Kraszewski, apelując o pomoc dla autorki. Dzięki tym zabiegom przyznano poetce stypendium na kurację do Szczawnego – Kulasznego, ale było już za późno. Maria Bartusówna zmarła we Lwowie 2 października 1885 roku.
Piotr Haszczyn [maj 2023]
Zapraszamy na blog - http://krzywcza.blogspot.com/
Honorowy obywatel Radymna
- Szczegóły
W 1896 r. odbyła się w Krzywczy niecodzienna uroczystość. Jak donosi Kurier warszawski:
„D. 9-go b.m. do Zachariasiewicza, goszczącego u swoich krewnych w Krzywczy nad Sanem, przybyła deputacja rady miejskiej z Radymna, dla wręczenia mu, ku uczczeniu jego jubileuszu literackiego, dyplomu na obywatelstwo honorowe pomienionego miasta. Dyplom stanowi duża księga, w czerwony aksamit oprawiana, o narożnikach złotych, emajlowanych, z monogramem jubilata na tarczy złotej, umieszczonej na środku okładki. Pismo wewnątrz - arcydzieło sztuki kaligraficznej - brzmi w te słowa:
Czcigodny Panie!
Deputacja m. Radymna, pragnie uczcić znamienite zasługi Twoje około dobra powszechnego, oddać hołd świetnemu pisarzowi, który utworami swemi nie tylko kształci umysły swoich ziomków, ale podnosi serca, napełnia je umiłowaniem wszystkiego, co dobre wzniosłe i szlachetne: postanowiła jednomyślną uchwałą d. 13-go czerwca r.b. [1895] obdarzyć Cię tem, co ma najlepszego i zamianowała Cię obywatelem honorowym rodzinnego miasta Twojego. W myśl tej uchwały, ku czci Twojej, a ku zaszczytowi m. Radymna, wystawia niniejszy akt, opatrzony podpisami jej zastępców.
Burmistrz - Zastępca – Rada”
Piękna uroczystość, która zapewne odnosiła się do Jubileuszu 50 lecia pracy Jana Zachariasiewicza. Tak sobie pomyślałem, że ta uroczystość urządzona przez Radymian w dworze w Krzywczy była istotna dla pamięci pisarza na następne lata w ich mieście. A i bieżący rok Rada Miejska Radymna uchwałą ogłosiła Rokiem Jana Zachariasiewicza, zapewne nie będąc świadoma, że 128 lat temu ich poprzednicy także uczcili pisarza, poetę, publicystę innym zaszczytem.
Czy Rada Miejska Krzywczy pokusiła się o podobny gest? Chyba nie skoro tej pamięci o pisarzu, który spoczywa na miejscowym cmentarzu, nie ma i dziś. Mam nadzieję, że moje starania związane z Rokiem Jana Zachariasiewicza może to zmienić.
Piotr Haszczyn [Kwiecień 2023]
Zapraszamy na blog - http://krzywcza.blogspot.com/
Herb Babic
- Szczegóły
W roku 1389 r. król Władysław Jagiełło nadał Piotrowi Kmicie na własność osady w ziemi sanockiej Dubiecko, Stupnicę i Ruszelczyce. Prawdopodobnie na terytorium Stupnicy, starej miejscowości po oby stronach Sanu, były mniejsze osady, które nie były lokowane. Ale Babice wtedy nie istniały. Kmita zapewne za jednym zamachem lokował dwa miasteczka Dubiecko i Babice. Jak pisze Antoni Schneider „(…) Około roku 1407 [Dubiecko były lokowane w 1407 r.], uzyskały Babice godność miasteczka z nadaniem mu łanu na wójtostwo. Pierwszym wójtem według dawnych ksiąg ławniczych miał być Sobek Lach, który już w roku 1416 bronił miasteczko przeciw Tatarom (…)”.
Każde miasteczko, miało swój herb, który widniał na pieczęciach miejskich. W czasach dawnych pieczęć odciskano na wosku, w latach późniejszych odciskano po zmaczaniu atramentem, a następnie tuszem.
Babice musiały mieć silny samorząd miejski skoro posiadały ratusz, a w nim księgi miejskie. Ten sam Schneider pisze, że „(…) archiwum miejskie spaliło się 2 listopada roku 1848 w czasie pożaru ratusza tutejszego, gdzie spłonęło wiele aktów i dokumentów dotyczących się dawnej historii dworu i miasteczka (…)”. W źródłach wzmiankowane są również pożary ratusza w XVII w. Ale widocznie ratusz był odbudowany, albo zniszczenia nie były całkowite.
Jaki był herb Babic? A. Schnaider pisze „(…) Pieczęć gminna mała, okrągła, wielkości dwudziestozłotówki, przedstawia pośrodku jakowyś herb (podobno Pinińskich), o otoku zaś, z prawej strony z góry napis: PIECZĘĆ MIASTECZKA BABIC (…)”. I tu sprawa się komplikuje. W tych czasach [Połowa XIX w.] istniały różne pieczęcie m.in. Dominikalne – właściciela posiadłości ziemskiej, na której przeważnie był herb właściciela, ale napis Dominium np. Babice. Ale jeżeli Schnaider pisze, że pieczęć miejska była z herbem Pinińskich to oznacza, że dawna pieczęć nie istniała. Ale nie wiemy to na pewno. Zachowane dokumenty tzw. Księgi Józefińskie czy franciszkańskie, są opatrzone tylko podpisami. Także późniejsze dokumenty z połowy XIX w. spisy gruntów, działek, domów też nie posiadają pieczęci – nawet tej dominialnej, która czasami była umieszczana w innych miejscowościach w tego typu dokumentach.
Z pewnością istnieją gdzieś w archiwach dokumenty, które posiadają pieczęć Babic, na podstawie, której można by było dokładniej odtworzyć herb miejscowości. Trzeba też dodać, że Babice posiadały prawa miejskie według jednych źródeł do 1918 r. według innych utraciły prawa miejskie w związku z reformą w latach1933/34.
Na zachowanych XX wiecznych pieczęciach [Zdjęcie obok], Babic można stwierdzić, że herbem miejscowości mógł być złoty róg sygnalizacyjny i prawdopodobnie czerwona róża, możliwe, że na niebieskiej tarczy.
W czasach współczesnych herby miasteczek, czy innych jednostek samorządowych, jest uregulowany przepisami państwowymi, które nadzoruje komisja heraldyczna.
Niestety nikt tą tematyką nigdy się nie zajmował, być może przyszłość dla herbu Babic będzie bardziej łaskawa.
Piotr Haszczyn [kwiecień 2023]
Zapraszamy na blog - http://krzywcza.blogspot.com/
Audioteka Poezji Zachara
- Szczegóły
Miło mi przedstawić efekty projektu przygotowywanego przez kilka miesięcy pt. Audioteka poezji Zachara. Dzięki pomocy krzywieckiej poetki Antoniny Wajdy mieszkającej w Niemczech oraz kilku życzliwych osób: Mariusza Głąba, Wojciecha Kubiśa, Jolanty Wandy Kwiatkowskiej powstała audioteka kilkunastu wierszy z twórczości Jana Zachariasiewicza. Wymienionym osobom bardzo dziękuję za bezinteresowną pomoc. Mamy nadzieję, że ta forma prezentacji i popularyzacji poezji Zachara przypadnie Państwu do gustu, a sam projekt przywróci w przestrzeni publicznej twórczość Zachariasiewicza.
Piotr Haszczyn [marzec 2023]
(...) Co Bóg rozświecił
Nikt zgasić nie zdoła.
Sonetem Nadzieja kończymy prezentację projektu Audioteka Zachara. Serdeczne podziękowanie dla Antoniny Wajdy, Wojciecha Kubiśa, Jolanty Wandy Kwiatkowskiej oraz Mariusza Głąba recytatora wszystkich wierszy za wkład pracy w to przedsięwzięcie.
https://www.youtube.com/watch?v=XPmMTXsSx4Q
Wiersz "Do Samuela Kossowskiego" w ramach projektu: Audioteka Poezji Zachara. Recytuje Mariusz Głąb, muzyka: Wojciech Kubiś "13.12". Samuel Kossowski uznany wiolonczelista, kompozytor i śpiewak [1805-1861]. Ten wiersz to hołd Zachariasiewicza dla tego artysty.
https://www.youtube.com/watch?v=jnwPjSMXWcM
Zachęcam do wysłuchania wiersza "Do Kornela Ujejskiego" w ramach projektu: Audioteka Poezji Zachara. Recytuje Mariusz Głąb. Wiersz poświęcony Kornelowi Ujejskiemu równolatkowi i koledze Zachariasiewicza, poecie i publicyście - nazywanym "Ostatnim polskim romantykiem".
"Nowego lądu widzę
zielone kobierce"
Zachęcam do wysłuchania wiersza "Do myśli" w ramach projektu: Audioteka Poezji Zachara. Recytuje Mariusz Głąb. muzyka Jolanta Wanda Kwiatkowska.
https://www.youtube.com/watch?v=c2tKmWAri_U
Prezentujemy wiersz Machabeusze w ramach projektu: Audioteka Poezji Zachara. Recytuje Mariusz Głąb, muzyka Jolanta Wanda Kwiatkowska. Wiersz z roku 1849, w którym poeta opisał ówczesną rzeczywistość: zbrodnie ciemiężców, chmury pożarów, otwarte bramy więzień, perspektywy cierpienia. Wiersz nawoływał do walki z zaborcą oraz do wytrwania w walce o wolność. Po publikacji wiersza Zachariasiewicz został aresztowany i skazany na dwa lata więzienia w twierdzy Theresienstad. Kliknij w poniższy link
https://www.youtube.com/watch?v=l7buOr0EH9c
Oto pierwszy z wierszy pt. Złudzenie. Wiersz miłosny. Recytuje Mariusz Głąb, muzyka Wojciech Kuniś "13.12". Kliknij w poniższy link
Wydarzenia roku 2024
- Szczegóły
Po koniec grudnia 2023 r. na cmentarzu żydowskim w Krzywczy została umieszczona tablica upamiętniająca egzekucje Żydów na kirkucie. Tablica została ustawiona staraniem Urzędu Gminy w Krzywczy, za co należą się podziękowania. Szkoda tylko, że nie uwzględniono badań Komisji Rabinicznej ds. cmentarzy żydowskich z lat 2014 - 2018 r., która ustaliła dokładne miejsce egzekucji i ilość rozstrzelań. Ustalenia Komisji Rabinicznej https://zapomniane.org/miejsce/krzywcza-cmentarz-zydowski/
W połowie grudnia 2023r. zakończyła się odbudowa ohelu [kaplica cmentarna] rabinów krzywieckich: Davida Shifa, Abrahama i Davida Gellera rozpoczęła się w listopadzie 2021 r. W tym czasie odkopano ohel z zalęgającej tam ziemi oraz wylano i zabezpieczono fundamenty. 22 X 2023 r. kontynuowano prace, które są już zakończono. Wykonano również schody wejściowe na cmentarz. Niespodziewanie w bardzo szybkim tempie powstał piękny obiekt, który dopełnia prace rewitalizacyjne cmentarza żydowskiego w Krzywczy. Jednak marzenia się spełniają.
Zasługa to Eliego Frieda z USA krewnego rabina Davida Shiffa oraz Fundacji The Heritage Foundation for Preservation of Jewish Cemeteries, którzy realizują projekt.
11 listopada 2023 r. na akademii z okazji Święta Niepodległości w Szkole Podstawowej w Krzywczy otrzymałem z rąk p. wójta Gminy Krzywczy Wacława Pawłowskiego list gratulacyjny z okazji otrzymania brązowego medalu „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” . Za gratulacje bardzo dziękuję.
Foto https://www.facebook.com/KrzywczaSP
Miło mi poinformować, że zostałem odznaczony Brązowym medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” za długoletnią popularyzację historii i zachowanie dziedzictwa kulturowego Krzywczy i Gminy Krzywcza. Odznaczenie nadał Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Gliński. To dla mnie zaszczyt, że państwo polskie dostrzegło i uhonorowało moją wieloletnią społeczną pracę. Odznaczenie odebrałem 30 X 2023 r. na uroczystości w zamku w Krasiczynie.
9 IX 2023 r. w Miejskim Domu Kultury w Radymnie odbyła się sesja naukowa z okazji 200 rocznicy urodzin Jana Chryzostoma Zachariasiewicza. Wszystkich prelegentów i gości powitał Burmistrz Radymna Mieczysław Poziurny, a następnie o obchodach rocznicy w Gminy Krzywcza mówił wójt Wacław Pawłowski. Część oficjalną zakończyło wystąpienie Waldemara Wiglusza prezesa Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Przemyślu, który był inicjatorem obchodów rocznicowych. Następnie zostało przedstawionych 8 referatów naukowych związane z życiem i twórczością Jana Zachariasiewicza w tym mój pt. Związki z Krzywczą Jana Zachariasiewicza. Po dłuższej przerwie złożono kwiaty i zapalono znicze przed pomnikiem pisarza. Sesji Naukowe towarzyszyła wystawa książek pisarza. Każdy z obecnych na sesji otrzymał darmową pocztówkę wydaną przeze mnie z okazji jubileuszu urodzin Zachariasiewicza.
8 września 2023 r. przy nagrobku Jana Zachariasiewicza odbyły się krzywieckie uroczystości związane z 200 Rocznicą Urodzin Pisarza. Z udziałem Starosty Powiatowego Jana Pączka, wójta Gminy Krzywcza Wacława Pawłowskiego i radnych, pocztów sztandarowych OSP Krzywcza i Szkoły Podstawowej w Krzywczy oraz prezesa TPN w Przemyślu Waldemara Wiglusza i Burmistrza Radymna Mieczysława Poziurnego wspomniałem zasługi dla ojczyzny i na polu pisarskim Zachariasiewicza. Następnie ks. proboszcz odmówił modlitwę w intencji zmarłego i złożono wiązanki kwiatów zapalono znicze. Szkoda, że w tej uroczystej chwili zabrakło mieszkańców Krzywczy. Każdy z obecnych na cmentarzu otrzymał darmową pocztówkę wydaną przeze mnie z okazji jubileuszu urodzin Zachariasiewicza.
Podcast. Piotr Haszczyn - Biografia Jana Chryzostoma Zachariasiewicza. Uroczystości na Cmentarzu w Krzywczy z okazji 200 Rocznicy Urodzin Jana Zachariasiewicza 8 IX 2023. KLIKNIJ
Moja opowieść o Galicyjskim miasteczku Krzywcza i swojej historycznej pasji. Wywiad ze mną Krzysztofa Renika z radia Wilno. Kliknij
28 VII 2023 r. dotarł do Krzywczy Krzysztof Renik reporter radia Wilno. Przeprowadził on ze mną wywiad, który będzie emitowany na eterach radia Wilno w audycji pt. Niezwykłe pasje – Niezwykłych ludzi. A, to za kilka tygodni. Za miłe przyjęcie i Polaków długie rozmowy dziękuje Państwu Dachnowiczom z Etno-izby w Krzywczy.
7 VII 2023 r. w gazecie ortodoksyjnych Żydów „Hapeles” wydawaną w Izraelu ukazał się artykuł o Krzywczy. O historii krzywieckich Żydów. O rodowodzie rabinów pracujących w miejscowości: Davidzie Schiffie, rabinach z rodziny Gellerów oraz rabinie Dawidzie Uri. Wspomina się również o imprezie z okazji 200 rocznicy śmierci rabina Davida Shiffa ucznia cadyka Elimelecha z Leżajska.
22 czerwca [w kalendarzu żydowskim to 2 lipca], przypadała 200 rocznica śmierci Davida Schiffa krzywieckiego rabina. Wywodził się ze starej rodziny Rabinów Żydowski z Frankfurtu w Niemczech. Był uczniem słynnego cadyka Rav Horovitza i Elimelecha z Leżajska oraz przyjacielem znanego cadyka Rabbi Mauftowa. Sprawował swój urząd przez wiele lat, aż do 22 czerwca 1823 roku, kiedy zmarł. Został pochowany w ohelu, który w chwili obecnej jest odbudowywany. W środku rozbita macewa nagrobna rabina Shiffa. Jego pradziadkiem był rabin Frankfurtu Meir Shiff. Rabin David był w swoich czasach bardzo dobrze znany, a rodzina Schiffów była w Galicji bardzo szanowaną. Miał dwóch synów i córkę. Synowie Cwi i Abraham byli również Rabinami ten drugi w Błażowej.
Z tej okazji nad grobem rabina 2 lipca został odmówiony kadisz i zapalono znicze.
W dniach 16-18 czerwca brałem udział w IX Ogólnopolskiej Konferencji Liderów Dialogu w Wiązownie pod Warszawą. Forum Dialogu wspiera osoby, które wierzą, że bogatą i złożoną polsko-żydowską historię należy badać, opisywać i upamiętniać, w duchu wzajemnego szacunku. Program 25 lecia organizacji wypełniony był warsztatami, wykładami, spotkaniami, projekcją filmu. Dyskutowaliśmy o kwestiach istotnych w aktywizmie na rzecz dialogu polsko-żydowskiego.
23 maja 2023 r. wielkie święto Jana Chryzostoma Zachariasiewicza w Krzywczy. Rozstrzygnięcie konkursu pt. Jan Zachariasiewicz widziany oczami dzieci i młodzieży, połączony z wystawą prac, wręczeniem dyplomów i nagród, deklamacją wierszy oraz prezentacją biografii Zachariasiewicza w moim wykonaniu. Bardzo mnie cieszy liczny udział dzieci i młodzieży w konkursie i udział władz Gminy w osobach p. wójta Wacława Pawłowskiego, przewodniczącego rady Gminy Aleksandra Sobola na czele oraz liczny udział rodziców dzieci. Mam nadzieję, że pamięć o Janie Zachariasiewiczu na stałe zagości w Krzywczy. Organizatorami wydarzenia byli Biblioteka i Urząd Gminy w Krzywczy.
13 marca 2023 r. późnym wieczorem odwiedził Krzywczę Eli Fried wraz z dwoma kolegami z USA. Edi to człowiek dzięki, któremu podjęto prace na krzywieckim kirkucie: ogrodzono go i ustawiono na nowo macewy zrośnięte trawą i przesypane ziemią. Goście udali się na cmentarz żydowski, gdzie zapalili świece i odmówili kadisz –modlitwę za zmarłych. Następnie w ciemnościach kończącego się dnia obejrzeli mural Krzywcza Trzy Kultury i zrobili sobie przy nim pamiątkowe zdjęcie.
15 lutego 2023 r. otrzymałem informację, że mój wniosek na stypendium do Forum Dialogu na projekt "Dwa upamiętnienia" nie otrzymał dofinansowania.
27 stycznia 2023 r. W 2012 r. przy tworzeniu tzw. Mapy Georadarowej. Firma geodezyjna przy Krzyżu na Babiej Rzece, po konsultacji z Urzędem Gminy w Krzywczy wyznaczyła szczyt pod nazwą Sabatowa Góra. Czyn ten można porównać do ścięcia 1000 letniego dębu i posadzenie w tym miejscu nowego drzewa. Dla jednych zbrodnia dla innych nowoczesność. Dla mnie to zbrodnia na Dziedzictwie Kulturowym Krzywczy dokonana przez geodetów. Dlatego podjąłem starania o przeniesienie tego punktu geodezyjnego kierując pisma do Głównego Geodety kraju. Po kilku miesiącach otrzymałem informację, że Sabatowa Góra wróciła prawie na swoje dawne miejsce 49°47'14"N 22°33'39"E. Można powiedzieć: Trzeba wiele zmienić, żeby wszystko zostało po staremu. Więcej informacji
Tadeusz Ujejski - Jan Zacharjasiewicz
- Szczegóły
W 1884 r. w Warszawskiej gazecie Bluszcz adresowanej do kobiet ukazał się artykuł Tadeusza Ujejskiego pt. Jan Zacharjasiewicz. Ujejski stara się podsumować w nim dotychczasową pracę artystyczną Zachariasiewicza, choć on sam był jeszcze w pełni sił i nie zamierzał schodzić ze sceny pisarskiej ówczesnej Polski.
Oprócz zalet ukazał również ciężkie początki powieściopisarza. Kończy tekst takimi słowami „Na tem wypadnie nam zakończyć ten pobieżny szkic literackiej działalności wielce sympatycznego pisarza, któremu przyznajemy w literaturze naszej wybitne stanowisko”. Na dzień dzisiejszy niestety opinia ta nie jest aktualna.
Piotr Haszczyn [marzec 2023]
W pierwszych latach szóstego dziesiątka naszego stulecia przedstawiało życie literackie galicyjskiej stolicy obraz dziwnego zastoju i odrętwienia. Straszna katastrofa 1846 r., była gromem z jasnego nieba, który tych, co nie zabił, ogłuszył, a nadzieję lepszej przyszłości zwarzył chwilowo nawet w najgorętszych. Rok 1848 obudził ją naukowo. Społeczeństwo śniło uroczo, lecz krótko; śniło po to, aby się obudzić wśród huku dział bombardujących Lwów. Nastąpiła reakcya tem cięższa, tem bardziej przygniatająca, im większe było poprzedniej upojenie. Atmosfera stała się ciężką i duszną, a straszne zawody sprowadziły ową martwotę umysłową, o której wspomnieliśmy na wstępie. Stan jednak taki nie mógł trwać długo. Powoli duchowe życie narodu, stłumione gwałtownie, zaczęło się domagać swych praw. Ruch literacki począł się budzić. zrazu nieśmiało, potem coraz żywiej. Przede wszystkiem objawił się ten ruch w publicystyce belletrystycznej. Powstają: „Nowiny“, „Dziennik literacki“, nieco już później „Kółko rodzimie“,—rozbudzając ufność i siłę.
Pośród wskrzesicieli tego życia spotykamy, obok Dobrzańskiego i innych, nazwisko Jana Zacharjasiewicza. Nie jest to jednak pierwszy jego Występ na literackiej niwie, bo już poprzednio czasopismo Biblioteki Ossolińskich zamieściło jego rozprawę „O architekturze egipskiej“, owoc studyów młodocianego autora nad estetyką i historyą sztuki. Ale nie tu był właściwy zagon jego literackiej pracy: to też wkrótce przerzucił się do powieściopisarstwa, na którem-to polu odtąd prawie wyłącznie miał zbierać plony.
Pierwsze próby powieściowe Zacharjasiewicza zaczęły zamieszczać wydawane od 1854 r. „Nowiny“, których był głównym redaktorem; kiedy zaś od 2 Maja 1855 r. kolega jego z przemyskiego gimnazjum, Jan Dobrzański, począł wydawać zasłużony „Dziennik literacki“, Zacharjasiewicz wszedł do redakcyi i odtąd nierzadko spotykamy się w tem piśmie z utworami jego pióra.
Wszystkie one, w tym pierwszym peryodzie literackiej twórczości Zacharjasiewicza, należą do zakresu powieści obyczajowej. Zaznaczamy: „Uczonego“, „Boże dziecię“ (w Dzienniku literackim z 1857 roku), osnute na tle reminisceucyi zgimna- zyalnycb czasów i „Złotą górę“, stanowiącą niejako programmât tygodnika literackiego „Kółko rodzinne“—który zaczął wychodzić w Marcu 1860 r., pod redakcyą Zacharjasiewicza—a zarazem illustracyą znanej zasady, że na rodzinie opiera się społeczeństwo, i że upadek pierwszej wywołuje, jako prostą i nieuniknioną konsekwencyą, upadek drugiego. W pierwszych tych płodach twórczej działalności Zacharjasiewicza widnieją, choć złożone dopiero w zarodku, prawie wszystkie zalety jego pióra, które mu miały wyrobić zaszczytne stanowisko w naszej literaturze powieściowej. Są to: znakomity dar obserwacji. analiza psychiczna i prawda, zarówno w inwencyi jak w wykonaniu. Postacie Zacharjasiewicza.— to nie ideały, nietykające ziemi stopami, a ściągnięte na nią przez autora, to nie wyjątkowe jakieś istoty, ale ludzie z krwi i ciała, o jakich się ocieramy w życiu codziennem, myślący i czający po ludzku, tylko opromienieni dążnością idealną i posiadający typowość, która stanowi ich racyą bytu w powieści. Czy to realizm? Bezwątpienia, i to przede wszystkiem psychologiczny, a więc wyrażając się po kupiecku: w najlepszym gatunku, jednakże wobec wybitnie idealnego kierunku wszystkich prac Zacharjasiewicza, trzeba go chyba nazwać realizmem idealistycznym.
Wspomnieliśmy wyżej o pierwszym okresie twórczości literackiej Zacharjasiewicza: rozciąga on się po rok 1860, rok wydania powieści „Na kresach“. Utworem tym stanął on na polu powieści polityczno-tendencyjnej, czyli raczej stworzył ten rodzaj, okazując się w nim odraza doskonałym.
Jest to wyborny obraz stosunków polskich pod berłem pruskiem i procesu wywłaszczania posiadaczy polskich. Postaci tej powieści to same, żywcem uchwycone, typy, czy tu mamy na myśli ową kosmopolityczną arystokratkę dla której „la pasion est la vie“, czy jej męża, margrabiego, wydającego zamek wystawiony „ad popu-lum tuendum“ w ręce germańskie, czy majora, czy wreszcie którą inną z działających osób. A tyle w tem wszystkiem życiowej prawdy, tyle zbawiennej nauki dla wszystkich klas społecznych Księstwa Poznańskiego, żeby się chciało książkę tę jednoczącą cechy i zalety broszury politycznej i dzieła sztuki, wetknąć w rękę każdemu Wielkopolaninowi, wołając: „Czytajcie i uczcie się!— Dtsriie exemplo moniti!“ Zaprawdę, jeżeli powieści Zacharjasiewicza ’nie wywarły takiego wpływu na społeczeństwo polskie, jak na przykład Dickensa na angielskie, to wina w tem samego społeczeństwa, czy fatalnych stosunków, ale z pewnością nie autora.
Jedną z wybitnych, a oryginalnych właściwości pióra Zacharjasiewicza jest dziwny jakiś i nieokreślony urok czy czar, którego naturę określić dosyć trudno. Polega on na głębokiem zrozumieniu duszy ludzkiej, a szczególniej na skrystalizowaniu w słowie idealnych jej porywów, które, mówiąc nawiasem, są i będą zawsze ważne znamieniem jej nieśmiertelności, oraz na poetycznem pojęciu natury. Co do pierwszego, to, jakeśmy już wspomnieli Zacharjasiewicz jest pisarzem par excellence psychologicznym, w znajomości serca ludzkiego, a szczególniej kobiecego. W pięknej swej rozprawie „O kobietach Kraszewskiego“ skarży się Zacharjasiewicz na ubóstwo naszego społeczeństwa pod względem różnorodności typów kobiecych i trudno się z nim na to nie zgodzić: ale też tem większą jest jego zasługa, że istniejące wyzyskał znakomicie, a kilka sam po raz pierwszy wprowadził do powieści.
Co do natury zaś, to ta w powieściach Zacharjasiewicza nie jest czynnikiem martwym, lecz, przeciwnie, żyje i współczuje z osobami powieści, bywa ich złym lub dobrym doradcą,— co wszystko jest, z małą przymieszką poezji, psychologicznie prawdziwe, gdyż faktem jest, że na otoczenie nasze patrzymy przez pryzmat naszych uczuć i widzimy je w ich barwach.
Na wyszczególnienie i wywyższenie zasługuje dyalog Jana Zacharjasiewicza: ożywiony, dowcipny, cieniowany delikatnie, subtelny. Nie można jednak pominąć milczeniem, że autor doszedł pod tym względem do możliwej granicy, i że postąpiwszy o jeden krok dalej, wpadłby w manierę i przesadę. Język Zacharjasiewicza, później wyborny, grzeszy w pierwszych jego powieściach niegramatycznością i rażacemi prowincyonalizmami.
Zacharjasiewicz jest pisarzem płodnym: to też gdybyśmy chcieli wyliczyć wszystkie jego powieści, urosłaby z tego spora litania. Wymieniamy tylko niektóre, jak: „Święty Jur“ (1862), „W przededniu“ (1863), „Marcyan Kordysz“ (1865), „Marek Poraj“ (1867). „Czerwona czapka“ (1869), „Zakryte karty“ (1875), „Wybór posła“ (1877), „Królewskie krzesło“ (1878). „Kometa“ (1881). Za tło dla przeważnej części tych powieści służą stosunki galicyjskie, zwłaszcza od nastania ery konstytucyjnej. Próbował też z powodzeniem sił swoich w komedyi „Kupno i sprzedaż“ (1875 r.), a w ostatnich latach uprawia nowellę, w której również się odznaczył.
Na tem wypadnie nam zakończyć ten pobieżny szkic literackiej działalności wielce sympatycznego pisarza, któremu przyznajemy w literaturze naszej wybitne stanowisko. Dla uzupełnienia dodajemy kilka szczegółów biograficznych, których miejsce byłoby może właściwszem na początku. Zacharjasiewicz urodził się w r. 1825 [1823], w miasteczku Radymnie, we Wschodniej Galicyi. Do gimnazyum uczęszczał w Przemyślu, kolegując z Dobrzańskim i Kaczkowskim. W r. 1847 przybył do Lwowa i pracował w redakcyi kilku pism; po dwakroć jednak zamienił biuro redakcyjne na więzienie. Do roku 1863 mieszkał stale we Lwowie, potem zwiedził Kraków, Drezno i Paryż, osiadł na jakiś czas w Warszawie, a wreszcie powrócił do Galicyi, gdzie też obecnie zamieszkuje.
Tadeusz Ujejski
Zapraszamy na blog - http://krzywcza.blogspot.com/
Machabeusze
- Szczegóły
Na Lwowski polu działalności Zachariasiewicza ujawnia się jego patriotyczna postawa i dążenie do sprawiedliwości społecznej. W kwietniu 1848 r. był współzałożycielem gazety "Postęp", który był najradykalniejszym pismem polskim w dobie Wiosny Ludów. W artykułach ukazujących się w gazecie wrażano jawna niechęć do szlachty oraz wyrażano poglądy, że warunkiem odrodzenia Polski jest usunięcie barier społecznych. Jawnie wypowiadano się o zniesieniu pańszczyzny.
Sam Zachariasiewicz pisał niewiele w swoich artykułach zwracał uwagę na problemy polityczne i społeczne. Ukazywał w nich ideę jedności i równości między Rusinami i Polakami w walce o wolność.
Pod koniec 1848 r. nastroje rewolucyjne we Lwowie były bardzo silne. Władze austriackie reagował. Zamknięto "Postęp". Zachariasiewicz nie zrezygnował z działalności dziennikarskiej i literackiej. Wkrótce został redaktorem "Tygodnika Polskiego. Tam opublikował chyba najważniejszy swój wiersz Machabeusze. W którym opisał ówczesną rzeczywistość: zbrodnie ciemiężców, chmury pożarów, otwarte bramy więzień, perspektywy cierpienia. Wiersz nawoływał do walki z zaborcą oraz do wytrwania w walce o wolność. W wierszu przewijają się tony Mesjanizmu i nawoływanie do żarliwego patriotyzmu i niezłomności.
Po opublikowaniu Machabeuszy władze austriackie zamknęły Tygodnik Polski. Jan Zachariasiewicz został aresztowany i skazany na dwa lata więzienia w twierdzy Theresienstad. Ta druga "powinność więzienna" była konsekwencją działalności politycznej i literackiej Zachara w okresie Wiosny Ludów.
Piotr Haszczyn [luty 2023]
Obraz Machabeusze. Wojciech Stattler. Muzeum Narodowe w Krakowie
Machabeusze
Święta krwią ojców i ciemiężcy zbrodnią
wiaro Narodu!- z pośród światów brył
Wypłyń, i świętą męczeńską pochodnią
Rozpal w nas ogień już gasnących sił!-
Na gruzach drogiej ojczyzny i sławy
Dźwigamy grzechu i niewoli tram-
W koło nas miecze, w koło potop krwawy,
Przed nami droga do męczeńskich bram!-
Z pół krwią przesiąkniętych i zasłanych trupem,
Z chmurą pożarów, co rozniecił wróg,
Ty uderz w niebo płomienistym słupem,
Aby Cię ujrzał sprawiedliwy Bóg:
I zabrzmij na świat trąbą Archanioła
Niechaj rozpęknie grób męczeńskich ciał-
Wiaro narodu, niechaj grom twój zwoła
Zmarłych synów ojczyzny wał!-
Twoim płomieniem padł prorok święty,
Gdy lew rozżarty - padł do jego stóp-
Tobą zwalczony runie czart przeklęty,
Wstając do walki na niebieski strop-
Jeżeli ten płomień serca nam zapali,
Ziemską męczarnią niestrwoży nas wróg-
Przed nami szatan i lew się powali,
Wyznaczając Boga i męczeńskich nóg.
My, bracia nasi i synowie nasi,
śmiało patrzymy na katowski słup-
Wiary płomienia trwoga nam nie zagasi,
Bo taki ludu wybranego ślub-
W stosach ogniów ziemskiego tyrana
Weselny Bogu zanucimy śpiew-
Bo nam na męki - wieczność obiecana,
I wieczne niebo - za przelaną krew!-
Tam - męczennicy za narodu wiarę,
Staniem ze skargą u niebieskich wrót-
I złożym skargę i krwi naszej czarę,
I rzekniem Bogu: "Za Ciebie i lud!"-
A oko nasze łza już nie zaciemi,
Gdy w białe szaty odzieje nas Bóg-
Ztamtąd ujrzemy, jak w rodzinnej ziemi
Zwycięży wiara - a upadnie wróg!-
Zapraszamy na blog - http://krzywcza.blogspot.com/