Krzywcza.eu - Dla wszystkich, którzy dobrze wspominają lata spędzone w Krzywczy.

Najpiękniejszą i najbardziej znaną kobietą związaną z Krzywczą była Katarzyna Pawlikowska żona Józefa Benedykta. Na jej temat powstało mnóstwo artykułów i opracowań ze względu na liczne romanse i bogate życie towarzyskie na salonach całej Europy. Jej obraz oglądałem w Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki i rzeczywiście jej uroda robi duże wrażenie. Aż trudno uwierzyć, że ta piękna dama zamieszkała w Krzywczy. Należy tylko żałować, że ten epizod trwał tak bardzo krótko, bo hrabiny takiej urody mieszkają w pałacach, a nie marnych dworach. Ale los się obszedł brutalnie zarówno z Katarzyną, jak i Krzywczą, w której nie powstała godna urody i statusu społecznego rezydencja dla La Belle Gabrielle.

Katarzyna Joanna Gabrielle Starzeńska z domu Bobronicz-Jaworska 2 v. Pawlikowska (ur. 30 kwietnia 1782 w Przemyślu, zm. 18 grudnia 1862 w Krakowie), zwana La Belle Gabrielle, córka Gabriela Bobronicz-Jaworskiego i Tekli Batowskiej, matka m.in. Kazimierza Starzeńskiego. [Fot. poniżej]

Wychowywała się w majątku rodzinnym w Górze Ropczyckiej. W grudniu 1799, mając 17 lat, poślubiła 30-letniego wówczas Ksawerego Starzeńskiego z Grabownicy Starzeńskiej, profesora ichtiologii, pasjonujący się hodowlą ryb w akwariach w Grabownicy.

Opis jej urody odnajdujemy także w relacji głuchoniemego rysownika Franciszka Ksawerego Preka, który pisał, że Starzeńska była: „wzrostu dobrego, postaci pięknej, nadobnej, ciała białego, twarzy owalnej, oczów czarnych, dużych, wspaniałych, zachwycających, brwi trochę okrągłych, ust równych, zębów nadzwyczaj białych, włosów ciemnych”.

Portret Katarzyny Starzeńskiej pędzla Francoisa Gérarda z ok. 1804 r. znajduje się w Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki. Trzysta dzieł Gérarda składa się na galerię portretów najwybitniejszych Francuzów pierwszej ćwierci XIX wieku. Świadectwem epoki jest także portret polskiej piękności, który była jedną z gwiazd napoleońskiego dworu.

Agata Roćko tak opisuje jej obraz [foto powyżej]: „Portret Starzeńskiej przedstawia piękną kobietę w całej postaci i okazałości, w czarnej aksamitnej sukni, ozdobionej białym koronkowym kołnierzem i mankietami, siedzącą na czerwonym, kaszmirowym szalu narzuconym na kamień, na tle budowli gotyckiej wzniesionej na wysokim brzegu morza. U stóp portretowanej, wśród polnych kwiatów i traw, przepływa niewielki potok. Zdjęty z głowy słomiany kapelusz charakteryzuje portretowaną jako osobę wypoczywającą po trudach sentymentalnej podróży. Prawą ręką modelka podpiera lirę. Dama wyobrażona z palcami na strunach liry, w pozie dumania poniżej gmachu przeszłości to wizerunek poetki, mającej z zachmurzonego nieba i nastroju chwili skomponować pieśń. Starzeńska przypomina tu bohaterki powieści grozy, których akcja rozgrywała się w starych zamczyskach. Zwraca uwagę typowa dla warsztatu Gérarda atencja dla oddania połysku rozmaitych materii oraz delikatności i drobiazgowości wzorów koronek. Niezwykłe wręcz są dokładność i artyzm w odtworzeniu porowatości kamienia, delikatności kwiatów i traw, gładkości karnacji, przejrzystości wody czy zachmurzonego nieba”.

W 1803 roku Katarzyna wraz z mężem wyjechała do Paryża. Małżonkowie zaczęli bywać na salonach paryskich, między innymi u Julii Recamier, przyjaciółki Józefiny – cesarzowej francuskiej. Pojawienie się w tym salonie Starzeńskiej zrobiło na wszystkich olbrzymie wrażenie, szczególnie zaś na płci męskiej. Podczas jednego z paryskich przyjęć, Katarzyna poznała Eugeniusza de Beauharnais, syna Józefiny i pasierba Napoleona, późniejszego wicekróla Italii. Państwo Starzeńscy bywali również u Napoleona i Józefiny. W czasie jednego z przyjęć, Napoleon zainteresował się ichtiologicznymi badaniami Ksawerego, po rozmowie na ten temat zaproponował Starzeńskiemu osiedlenie się we Francji na stałe i kontynuowanie pracy badawczej. Miłość Katarzyny i Eugeniusza stała się głośna, więc Józefina postanowiła przerwać ich związek, który uważała za szkodliwy dla kariery politycznej jej syna. Zaprosiła zatem Katarzynę na szczerą rozmowę, w wyniku której Starzeńscy po kilku dniach opuścili Paryż. Po przybyciu do Grabownicy La Belle Gabrielle podobno urodziła syna, pochodzącego ze związku z Eugeniuszem; dziecko to jednak wkrótce zmarło. Kolejnym obiektem pożądania Katarzyny był angielski dyplomata Artur Paget. Owocem tego związku był urodzony w 1807 roku syn Kazimierz. W roku 1810 na świat przyszła córka Gabriela, a 3 lata później Julia (zm. 1877).

Przypisuje się Katarzynie romans z rosyjskim generałem Teodorem Korffem, a także młodszym o jedenaście lat kapitanem Stanisławem Prekiem z Nozdrzca, uczestnikiem wojen napoleońskich, bratem pamiętnikarza Ksawerego Preka. Między tym ostatnim, a Starzeńskim doszło do pojedynku, skutkiem którego ten ostatni został poważnie ranny. W 1828 roku Ksawery Starzeński zmarł. W dwa lata po śmierci Ksawerego ponownie Katarzyna wyszła za mąż. Jej wybraniem został Józef Benedykt Pawlikowski. Był to bardzo krótki związek, bowiem po 44 dniach małżeństwa Józef Benedykt Pawlikowski zmarł. Po śmierci męża była prawie nieprzytomna, długo nie mogła się uspokoić, nie wiedziała, co ma robić. W ciągu dwóch miesięcy  Katarzyna nie opuszczała łóżka. Po nabożeństwie żałobnym ciało Benedykta zostało ze Lwowa przewiezione do Krzywczy i tam pochowane.

Ponieważ władze austriackie zakazały pochówków w świątyniach rodzina postarała się o pozwolenie na taki pogrzeb. Wiele na to wskazuje, że Pawlikowski został pochowany w krypcie grobowej pod obecną zakrystią w kościele krzywieckim. W latach 20 – tych XX w. podłoga w zakrystii załamała się, a znajdujące się w niej trumny zostały przeniesione w nieznane miejsce na miejscowy cmentarz.

Wdowa jechała w karecie za karawanem, nie zważała na mróz, nie ubrała się ciepło, toteż po pogrzebie zachorowała na zapalenie płuc. Kilka tygodni przebywała w pałacu w Medyce, otoczona lekarzami, którzy w pewnej chwili mocno zwątpili w jej wyzdrowienie. Organizm miała jednak bardzo silny — stopniowo przemijały cierpienia fizyczne, natomiast wzrastały psychiczne. Tragiczny poranek dnia 6 grudnia wydawał się jej ponurym, prawie nierzeczywistym w swojej grozie koszmarem, a żal po stracie kochanego, bliskiego i dobrego  człowieka stawał się czasami tak silny, że niemal graniczył z  chorobliwymi stanami  melancholijnej depresji.

Józef Benedykt Pawlikowski [rycina powyżej] w 1829 roku spisał testament, w którym podzielił swoje majątki między dwóch synów i dwie córki, ustanawiając głównym spadkobiercą najstarszego — Gwalberta. Nie przypuszczał wtedy, że ożeni się powtórnie, gdy zaś to uczynił, zaraz pomyślał o zabezpieczeniu żony. Katarzyna zresztą w ciągu  miodowego miesiąca delikatnie przypominała mu o tym, ale nie nagliła do pośpiechu. Troskliwy mąż, chociaż nie spodziewał się rychłej śmierci, po przyjeździe do Lwowa zamówił rejenta. W poniedziałek o jedenastej miał spisać ponownie testament, ale umarł o cztery godziny za wcześnie. Obowiązującą pozostała przeto dawniej wyrażona  ostatnia wola, a wdowa ni  należała do grona spadkobierców. Na szczęście Gwalbert Pawlikowski bardzo polubił krótkotrwałą macochę, odnosił się do niej z  wielkim sentymentem jako do ostatniej miłości swego ojca, dlatego pozwolił jej zabrać z Medyki wszelkie prezenty, jakie dostała od małżonka i obdarzył ją wspaniałomyślnie parotysięczną odprawą. Darowizna stanowiła poważną sumę, ale była niewspółmiernie mała w stosunku do tego, co mogła odziedziczyć. Mocą układu zawartego 14 stycznia 1831 r. pomiędzy Gwalbertem Pawlikowskim i jego siostra Teofilą hr. Starzeńska, właściciel Medyki zobowiązał się wypłacać macosze, Katarzynie Pawlikowskiej, dożywotnia rentę w kwocie 150 dukatów holenderskich rocznie. Gwalbert, następnie jego syn Mieczysław, wypłacali Katarzynie wymieniona sumę aż do jej śmierci w 1862 r. Już po sprzedaniu Krzywczy Teofila Starzeńska prosiła brata o przesyłanie pieniędzy na ręce jej męża Kazimierza. Miało to związek z długami zaciąganymi przez Katarzynę na konto syna i synowej.

Słusznie rozpaczała: po co wychodziła za mąż? Urodzona hrabianka Jaworska, długoletnia hrabina Starzeńska, straciła tytuł, została zwyczajną panią Pawlikowską. Stanowiło to niemal degradację w hierarchii społecznej, którą odczuła tym bardziej boleśnie, ponieważ nie otrzymała za nią spodziewanej rekompensaty. Nic więc dziwnego, że nie mogła pogodzić się z niesprawiedliwością losu, nadaremnie jednak buntowała się — tego, co się stało niestety nie można było odmienić.

Kolejne lata życia spędziła Katarzyna odbywając wspomnieniową podróż po Francji i Włoszech oraz organizując we Lwowie liczne przyjęcia. Coraz częściej bywała również w Górze Ropczyckiej u syna Kazimierza. Ostatnie lata życia spędziła w Krakowie. Plotkowano o jej częstym przebywaniu w klasztorze bernardynek, gdzie miała myć posadzkę lub leżeć krzyżem w kościele, prosząc Boga o wybaczenie. Zmarła 18 grudnia 1862 roku, mając lat 80. Pochowano ją w Krakowie, a po kilku miesiącach trumnę przewieziono do Góry Ropczyckiej.

Niezwykle barwne życie La Belle Gabrielle również z Krzywczy jest perełką w dość zaściankowej historii miejscowości.

Piotr Haszczyn [opracowanie październik 2019]

Artykuł uzupełniony [czerwiec 2020]

Zapraszamy na blog  - http://krzywcza.blogspot.com/ 

Linki

Blog Krzywcza Trzy Kultury Facebook - Krzywcza Trzy Kultury Facebook - Gmina Krzywcza Facebook - Hobbitówka

Parafia Krzywcza

Hobitówka

strona www

alt alt alt alt alt


 

 

 

 

Łatwy dostęp do innych przedsięwzięć internetowych, które są powiązane z Portalem Krzywcza Trzy Kultury oraz stron związanych z Krzywczą.